Olejek brzoskwiniowy pod prysznic od Balea.

Olejek brzoskwiniowy pod prysznic od Balea.

Nie wiem czy pamiętacie mój niewypał z olejkiem pod prysznic z Balea? Pamiętając moje ostatnie faux pas z tym kosmetykiem tym razem powąchałam i przepadłam. Jest to połączenie tego olejku pod prysznic i brzoskwini. A cenowo wychodzi korzystniej wziąć dla nas ten niż zwykły. Przynajmniej w czeskim DM.


Pierwsze wrażenie jakie na mnie zrobiło to to że olejek jest treściwy. Przez co jest wydajny. Wcale nie przecieka nam przez palce. Oraz ma w sobie małe granulki. Po kąpieli mam uczucie nawilżenia. Nie jest ono takie same jak po nałożeniu balsamu. Ale w sumie to może równać się z takim jak te wszystkie kremy pod prysznic. Zaś skóra po użyciu w dotyku jest miękka i jedwabista. Nie zauważyłam aby się zbytnio pienił, w końcu to olejek. Ale za to świetnie myje ciało. Po jego użyciu czuje się odprężona i gotowa do snu. Nie podrażnił mojej skóry, ani nie uczulił. 


Tym razem chętnie powrócę do tego olejku. Działa tak samo jak tamten zwykły, a przy okazji nie śmierdzi. Ale za to pachnie ładnie brzoskwinią. 
"Prawda o kłamstwach" Tracy Darnton.

"Prawda o kłamstwach" Tracy Darnton.

Nie sądzicie że ten tytuł jest sam w sobie intrygujący i zachęca do przeczytania książki? Bo mnie zainteresował na pewno. Jest po prostu przeczący sam w sobie. 


Ukazane w książce losy osoby posiadającej pamięć absolutną. W sumie to poniekąd marzenie każdego z nas, aby mieć taką pamięć. Bo kto nie chciałby pamiętać wszystkiego i możliwe że lepiej się uczyć? Jednak idą za tym również ogromne wady, takie jak wykorzystanie tego do badań naukowych. Tutaj dzieje się to głównej bohaterce - Jess, której to robi profesor Coleman. Widzimy jak to wszystko zniszczyło bohaterkę. Nie zabraknie wątku miłosnego, z chłopakiem o imieniu Dan. No i chyba najważniejszego wątku w tej historii - kryminalistycznego. Bowiem Jess ucieka od wszystkiego do małej miejscowości i tam kontynuuje naukę w miejscowym liceum. Jednak jej współlokatorka umiera, a ona sama zaczyna otrzymywać dziwne wiadomości. Trochę spoilerowałam, ale inaczej nie dało się wszystkiego ująć. Jak dla mnie to ciekawe połączenie tych trzech wątków, których nigdzie indziej nie widziałam. 


Książka posiada okładkę, która kojarzy mi się z płytkami basenowymi. Posiada 352 stron ujętych w rozdziałach, gdzie na początku możemy przeczytać cytaty. Język powieści jest dość przystępny i dosyć szybko się czyta.



Książkę polecę dla osób lubiących kryminały.
Projekt denko #21.

Projekt denko #21.

To niesamowite uczucie pozbywać się kolejnych, pustych opakowań po kosmetykach oraz stawiać nowe na łazienkowej półce. Niekiedy tęsknię za danym kosmetykiem, albo się cieszę że wreszcie go skończyłam. 


Żel pod prysznic Balea Glamorous Night - ma przepiękny zapach (maliny i czerwonej porzeczki) i w środku był brokat. Świetnie się pachniał i dobrze się pienił. 
Więcej pisałam tutaj


Tusz do rzęs mega size Eveline - miał moją ukochaną szczoteczkę do rzęs i nawet bardzo dobrze się spisywał. 
Więcej pisałam tutaj


Kąpiel perełkowa Good Foot Delia - jedna z lepszych soli do kąpieli nóg jaką używałam, bezzapachowa oraz świetnie zmiękczała skórę. 
Więcej pisałam tutaj


Balsam do ust Carmex - w tubce był super wydajny, ale sama aplikacja była do kitu. 
Więcej pisałam tutaj


Krem pianka do stóp Good Foot Delia - pozostawiał lekkie uczucie lepkości na stopach, dość szybko się wchłaniał. 
Więcej pisałam tutaj


Utwardzacz do paznokci Wibo Iron Hard - na początku był super, ale potem zaczął się lekko psuć, a na koniec się całkowicie zsechł.
Więcej pisałam tutaj.


Top do lakierów hybrydowych Chiodo Soft - dostałam do testowania te hybrydy i to są najgorsze hybrydy jakie miałam szansę nosić. 
Więcej pisałam tutaj.


Korektor Essence stay natural - domęczyłam do końca, bo praktycznie nie używałam go pod koniec, no i stał się mniej kryjący. 
Więcej pisałam tutaj


Mgiełka do ciała Belle Nature - była słodka i świetnie nadawała się na lekkie odświeżenie w ciągu dnia. 
Więcej pisałam tutaj.


Lakier do paznokci Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear - mój pierwszy lakier z "droższej" półki, wiąże z nim wiele sentymentów, no i był wspaniały. 
Więcej pisałam tutaj


Puder bambusowy od Ingrid - na początku był świetny, ale pod koniec stał się meczący w używaniu, a gąbka całkowicie się popsuła. 
Więcej pisałam tutaj

"Kiedy Pan Piecho gryzie" Brian Conaghan.

"Kiedy Pan Piecho gryzie" Brian Conaghan.

Zawsze chciałam poznać sposób widzenia świata osób posiadających chorobę, czyli np. zespół Tourette'a - jak tutaj główny bohater albo inne, zakłócające życie i nie pozwalające na "normalne" prosperowanie. 


Tak jak już wcześniej wspominałam, nasz główny bohater jest chory na nieuleczalny zespół Tourette'a. Chodzi do specjalnej szkoły, a podczas wizyty u lekarza z mamą dowiaduje się że zostało mu kilka miesięcy życia. Postanawia zrobić listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią. To tak mniej więcej w skrócie. Dzięki narracji pierwszoosobowej mamy szansę na poznanie jak wygląda świat osoby chorej na tą chorobę. Jak niespodziewane tricki przeszkadzają w życiu i nie ułatwiają go. Mimo wszystko, dzięki tej książce możemy zobaczyć, że nie wszyscy ludzie, zwłaszcza dzieci, nie są uświadamiane o takich chorobach i jak takie naśmiewanie oraz szyderstwo może zniszczyć człowieka. Nie można tutaj pominąć komicznych dialogów Dylana ze swoim przyjacielem Imirem - po prostu śmiałam się jak z najlepszych kawałów. Nie zapominajmy o tym, że bywają także problemy wieku nastoletniego. 


Okładka książki jest trochę dla mnie krzykliwa, jakby chciała zwrócić na siebie uwagę. Czcionka i jej wielkość jest w sam raz do czytania. Spodobało mi się zmiana liter na kapitalki, aby coś podkreślić, albo rozstrzelony tekst. 



Książkę polecę dla każdej młodej osoby, która ma w swoim otoczeniu osobę z zespołem Tourette'a, albo osób chcących zobaczyć jak wygląda życie codzienne z taką chorobą. I dla wszystkich zainteresowanych. 
Żel pozabiegowy Ruborspectrum od Bijo Clinic.

Żel pozabiegowy Ruborspectrum od Bijo Clinic.

Lubię próbować nowych rzeczy oraz tak poznawać świat. Dlatego stwierdziłam, że spróbowanie  wraz z śluzem ślimaka to może być niezłym eksperymentem. Z tych powodów zdecydowałam się na żel od Bijo Clinic.  


Produkt ma nam pomóc przywrócić cerę po zabiegach kosmetycznych, jak i w wzmacnianiu skóry w jej gojeniu. Moja cera w tej porze roku nie jest w najlepszej swojej kondycji dlatego używałam tego kosmetyku jako maski na twarz. 


Samo działanie i użytkowanie kosmetyku było dla mnie relaksujące i bezproblemowe. Na wstępie muszę pochwalić za to że wszystko jest zapakowane w jednorazowe saszetki, a nie tubkę czy słoiczek. Moja cera nie zareagowała na niego alergicznie, jak to bywało przy innej maseczce. Usuwanie jej ze skóry było łatwe jak bułka z masłem - mimo wszystko lekko przetarłam ją wilgotną chusteczką. Działanie jest takie jakie obiecuje producent, czyli redukcja rumienia i innych zaczerwień oraz wzmacnianie i łagodzenie skóry. A dodatkowo możemy to stosować na każdą partię ciała. 


Zamiennie wraz z maskami glinkami jest niesamowity dla mojej cery i będę do niego wracać. 
Joelle Charbonneau "Bomba".

Joelle Charbonneau "Bomba".

Wiele teraz się mówi o atakach terrorystycznych i podłożonych bombach. Zwłaszcza w szkołach, albo dużych skupiskach ludzi, jak np. centra handlowe lub bożonarodzeniowe jarmarki. Więc to teraz temat bardzo na czasie i nie mogłam się doczekać, aby przeczytać o tym książkę. 


W szkole, w czasie ostatnich dni wakacji w szkole zostają uwięzieni nasi główni bohaterowie oraz kilka pobocznych osób (które nie mają za bardzo wpływu na historię). Ta cała szóstka jest stereotypowa, bo mamy do czynienia z córką kongresmana, sierotą, homoseksualistą, muzułmaninem, sportowcem oraz dziewczyną z problemami odżywiania.  W budynku mają różne rzeczy do załatwienia i w nim wybucha jeden z ładunków wybuchowych. Po tym jak zostają uwięzieni, poznają się i zaczynają ze sobą trzymać aby się wydostać. Okazuje się że jeden z nich to wspólnik osoby detonującej bomby. Różne osoby, różne pochodzenie, charaktery i pozycje społeczne. Książka trzyma w emocjach aż do ostatniego zdania. Wszystkie moje założenia o to kto mógłby to zrobić legły w gruzach. Porusza ona wiele aspektów dzisiejszego świata i pokazuje że świat naprawdę potrafi być różny. 


Okładka książki bardzo nawiązuje do całej treści, po prostu ją oddaje. W środku znajdziemy zamiast typowych rozdziałów podziały na godzinę i narrację jednego z głównych bohaterów, albo i kilku. Język jest dość przystępny i dzięki akcji szybko się czyta, bo chce się dowiedzieć, kto odpowiada za tytułowe bomby. 



Książka przede wszystkim jest kierowana dla młodych osób, aby pokazać że nie warto oceniać na  podstawie stereotypów i warto być tolerancyjnym. 
Krem hydrospectrum od Bijo Clinic.

Krem hydrospectrum od Bijo Clinic.

Moje pierwsze skojarzenia z śluzem ślimaka w kosmetykach mam z odcinka reality show "Żony Hollywood", kiedy Kinga Korta nakładała maseczkę z tego przed imprezą. Od tamtej pory nie miałam do czynienia z takimi typu kosmetykami, dlatego chętnie skusiłam się na krem nawilżający od Bijo Clinic. 


Krem ogólnie nie różni się od tego, którego używam z Nivea. Ale ja jednak po kilkunastu dniach stosowania zauważyłam różnicę. Zwłaszcza teraz, kiedy w zimie moja skóra na twarzy jest trochę bardziej przesuszona. Wreszcie jest w pełni nawilżona i nie prezentuje się tak bardzo źle. A ja rano budząc się nie wyglądam, tak jakbym nie przespała nocy. Moja cera przyjęła ten kosmetyk pozytywnie. Nie było żadnych oznak alergicznych, ani nic. Kosmetyk szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości. Wraz z podkładem bardzo dobrze reaguje, a sama skóra nie została zapchana.

Posiada delikatny zapach, który jest praktycznie nie wyczuwalny. Kolor produktu jest biały, co nie ułatwiało mi na początku użytkowania. Produkt jest zapakowany w plastikowy, ale bardzo estetyczny pojemnik. 


Z przyjemnością, w niedalekiej przyszłości będę chciała powrócić do tego kosmetyku. 

Dwa oleje z apteki, bez których nie umiem żyć.

Dwa oleje z apteki, bez których nie umiem żyć.

To były jakieś polecenia na blogach i skuszona tymi wszystkimi zaletami, kupiłam w aptece dwa oleje - rycynowy oraz herbaciany. Przede wszystkim są one wydajne, ale z zapachami to różnie.
Nie chce się też za bardzo rozpisywać o ich wszystkich właściwościach, bo to bez problemu wygooglujesz. 


Olej rycynowy (około 3 zł). Stosuje głównie na skórki wokół paznokci, które mam strasznie wysuszone i ciągle gdzieś mi pękają. Jak i na płytkę paznokci, jak tylko zdejmę hybrydę. Świetnie je wtedy odżywiają i mają czas na regenerację. Wsmarowuje to skórki i na płytkę na noc. A także używam na blizny po jakiś zadrapaniach. Tak aby szybko pozbyć się tego bordowego cienia. Dodatkowo można także używać na trądzik, do włosów, rozstępy, pogrubienie brwi. 


Olejek z drzewa herbacianego (około 8 zł) - to przede wszystkim działanie przeciwgrzybicze i wysuszające. Głównie używam w tych celach. Pomógł mi, kiedy paznokcie u stóp nabrały żółtego nalotu i profesjonalny lakier (prawdopodobnie to był piroman, niestety nie pamiętam nazwy, ale był strasznie drogi) nic nie mógł zdziałać. Świetnie sprawdza się punktowo na wypryski. Używam także w celach odstraszenia moli w szafach. Przy tym trzeba uważać bo zapach jest lekko nie przyjemny. Jak i przy praniu ubrań oraz butów z sh. Po za tym ma wiele zastosowań. 
"Addicted. Podwójna pokusa" Krista & Becca Ritchie.

"Addicted. Podwójna pokusa" Krista & Becca Ritchie.

Już na jesieni recenzowałam pierwszy tom z serii Addicted, więc z przyjemnością chciałam się dowiedzieć dalszych losów Lily i Lorena. Zwłaszcza że autorki zakończyły w ciekawym momencie, który mógł rodzić wiele pomysłów w głowie czytelnika.  


Akcja dzieje się kilka tygodni po ostatnich scenach zawartych w pierwszej części. Lo wraca z odwyku, a Lily walczy ze swoim nałogiem. Nie pomaga jej w tym fakt, że wraz z Lorenem tworzą prawdziwy związek. Mogło by się wydawać, że to kolejna książka zainspirowana erotyzmem Greya. Jednak to nie jest tak do końca, bo to naprawdę historia z wieloma aspektami prawdziwego życia, m.in.: zmaganie z uzależnieniem i wchodzenie w dorosłość młodych ludzi. Dodatkowo pojawia się aspekt walki z osobą, która chce ujawnić ich tajemnicę światu. Autorki dokładnie opisały walkę Lily z uzależnieniem i życie Lorena po wyjściu z odwyku, co może pomóc młodym ludziom walczącym z podobnymi nałogami. 


Pierwszy fakt, który zaskoczył mnie w tej książce to ilość stron. Jest to bowiem ponad 530 stronic! To wszystko jest podzielone na trzy części i ponad 60 rozdziałów. Szatą graficzną nawiązuje do części pierwszej i czasami mam mętlik, która to która. Język jest typowo młodzieżowy i lekko się czyta.



Polecę dla każdej osoby, która była zauroczona częścią pierwszą oraz jeśli chcemy się oderwać od problemów dnia codziennego i się totalnie zresetować. 
"Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia" Marianna Fijewska.

"Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia" Marianna Fijewska.

Po lekturze o ginekologach, przyszedł czas aby poznać tajemnice pielęgniarek. Byłam zaskoczona tym co działo się w gabinetach lekarskich, więc z niecierpliwością czekałam na edycję związaną z zawodem "sióstr".


Chyba żadna książka nie wywarła na mnie takiego głębokiego myślenia jak ta. Po prostu byłam wstrząśnięta podczas czytania. Ukazany zawód pielęgniarek tak bardzo się różnił ze względu gdzie pracowały - większość narzeka, a bardzo mała część mówi że jest dobrze. Dodatkowo jednoczą się jeśli chodzi tylko o protest i to nie wszystkie. Większość osób to pielęgniarki po liceach medycznych, bojących się podpaść przełożonym, pracującym za najniższe pensje i robiące wszystko. Taki właśnie mam obraz pielęgniarek po przeczytaniu książki. Ale właśnie to chyba nie sądzi za bardzo dobrze o nich? Oczywiście są młode, po studiach, z większą pensją bo przecież mają magiczne trzy literki przed nazwiskiem, ale no właśnie są tłamszone przez te starsze. No i zamyka się błędne koło. Nie wspominając tutaj już o różnych typach pacjentów, czy brakach wyposażenia w szpitalu, ani nawet o lekarzach, którzy nie pełnią swojej misji.  


Książka graficznie nawiązuje do tej o ginekologach. Jest dużo wypowiedzi byłych i obecnych pielęgniarek z różnych miast i zakątków Polski i nawet Europy. Język jest przystępny i dosyć szybko się czyta. 



Książka będzie idealna dla tych, którzy planują wybrać się na studia pielęgniarskie, możliwe że pozwoli im zobaczyć jak wygląda zawód oraz dla osób zainteresowanych jak naprawdę wygląda praca pięlegniarek.
Copyright © hope&faaith , Blogger