Lakier do paznokci Eveline Color Edition nr 132.

Lakier do paznokci Eveline Color Edition nr 132.

Przez ostatnie kilkanaście tygodni cały czas bawiłam się hybrydą. Nie powiem, jest świetna. Ale mi się zamarzyło powrotu do tradycyjnych lakierów. Z dwóch powodów. Pierwszy bo chciałam by moje paznokcie odpoczęły od lakierów hybrydowych. A po drugie to znudziło mi się noszenie jednego koloru lakieru przez 3 tygodnie. Dlatego chciałam przetestować coś nowego. Mój wybór padł na lakier do paznokci od Eveline. Jest to mój pierwszy lakier z tej firmy. 


Pierwsze co mnie zaskoczyło to krycie. Wystarczy jedna warstwa by pokryć dobrze całą płytkę bez żadnych smug i prześwitów. Dużym tutaj plusem jest pędzelek. Jest on elastyczny i dosyć szeroki i można nim dobrze za jednym pociągnięciem pomalować płytkę. Konsystencja nie jest zbyt gęsta ani płynna. Po kilku tygodniach od otwarcia wcale nie zmienił swojej płynności. Także wielką zaletą lakieru jest jego pojemność bo za cenę około 10 zł dostajemy aż 12 ml produktu. Z trwałością mnie również zaskoczył bo trzymał się bez prawie żadnych odpryśnięć około 5 dni. Ma piękny i głęboki kolor takiej dojrzewającej maliny. Bez żadnych top coatów i utwardzaczy sam się w sobie błyszczy. 


Powrót do tradycyjnych lakierów i malowanie nimi to była miła odskocznia od hybryd. Nigdy nie powiedziałam "nie" zwykłym lakierom i kiedyś znowu powrócę by przetestować. 
"Podniebna pieśń" Abi Elphinstone.

"Podniebna pieśń" Abi Elphinstone.

Czasami lubię powracać do książek związanych z dzieciństwem. Zresztą można to zobaczyć po tym, że publikuję recenzję książek powiązanych z chyba najlepszym okresem życia człowieka. Zwłaszcza, że ta książka ma być nawiązaniem do "Królowej Śniegu".


W środku książki jesteśmy zapoznani z historią skłóconych plemion i królową, która chce zostać nieśmiertelną. No i jest dwójka dzieci, która chce wszystko uratować. Wszystko jest przepiękne opisane i zabiera nas do wspaniałej krainy. Bohaterowie są tak wykreowani, że nie wiemy czego możemy się po nich spodziewać. Książka idealnie ukazuje świat widziany przez dzieci i pojawia się także prawdziwy stereotyp tego co oczekują dorośli. 


Książka posiada przepiękną okładkę, która po prostu mnie zachęciła do przeczytania jej. Język jest jak najbardziej przystosowany do najmłodszych czytelników. A wspaniałe opisy pozwalają lepiej to wszystko wyobrazić. Jedynym zmartwieniem dla młodych czytelników może być liczba stron - 288, jednak jak się wczytają to chyba nie będzie miało znaczenia. 



"Nauka w kuchni" Michał Kuźmiński.

"Nauka w kuchni" Michał Kuźmiński.

Sięgnęłam po tą książkę z czystej ciekawości, tego jak powstawały potrawy lub kiedy pojawiły się znane składniki w kuchni. Zwłaszcza, że takich ciekawostek wcale nie podawali na lekcjach historii, tylko same suche fakty. 


Ta publikacja to połączenie felietonów, które mogły się wcześniej już ukazać w gazecie. Autor zebrał swoje doświadczenia oraz teksty i wydał to w formie książki. Niekiedy wplatane elementy nie współgrają ze sobą, np. co ma do kuchni Zderzacz Hadronów? Jednak zaskoczył mnie analizą tego co się dzieje z mięsem podczas smażenia czy ogólnie o banku nasion. Świetną opcją jest podawanie na koniec przepisów. W środku po prostu znajdziemy masę informacji związanej z kuchnią z rożnych dziedzin, takich jak medycyna, dietetyka, biologia, chemia, fizyka. Wszystko zostało przedstawione w felietonach, albo wywiadach. Przedstawia w sposób przystępny fachową wiedzę. 


Książka jest podzielona na osiem rozdziałów, pisanych bardzo przystępnym językiem. Niby to książka związana z nauką, ale nie znalazłam tam skomplikowanych słów. Oprawa graficzna jest minimalistyczna, co idealnie obrazuje tekst. 



Tą pozycję polecę każdemu miłośnikowi kuchni oraz ludzi uwielbiających uczyć się przez całe życie. 

Lakier do paznokci z efektem syrenki - diamond maga-lab nr 11L.

Lakier do paznokci z efektem syrenki - diamond maga-lab nr 11L.

Ostatnio zaczął mi się podobać efekt syrenki na hybrydach. Niestety na zwykłym lakierze nie da się tego zrobić. Dlatego znalazłam idealny zamiennik - lakier z mini drobinkami brokatu. Jak na razie to jest świetne rozwiązanie gdy nie ma się hybryd a marzy nam się efekt syrenki. Zwłaszcza że w kilka minut można odświeżyć albo zmienić zwykły manicure w coś innego. 


Lakier nakładam jako top na paznokcie. Utrzymuje się do 4 dni na paznokciach a potem zaczyna się kruszyć. Bez względu na to czy położymy na to top coat czy nie. Przybiera kolor pomalowanego wcześniej lakieru na paznokciach. Drobinki też migoczą w tym odcieniu. Efekt też zależy od koloru bazy oraz jak mocno pomalujemy. Idealny dla mnie efekt syrenki to jedno porządne pociągnięcie. W pojemniku znajduje się 11 ml produktu. Ogromny plus za to że jest to polska firma z Łodzi.  Miałam trudności ze zmyciem lakieru. Zwłaszcza jeśli to był kiepski zmywacz i trzymanie dłużej płatka wcale nie działało.


Świetny efekt za śmieszne pieniądze. Sprawdzi się przy wielu wzorkach i szaleństwach manicure'owych! Zwłaszcza dla kogoś kto nie może zrobić hybryd, a lubi poszaleć. 
"Dobre matki. Prawdziwa historia kobiet, które przeciwstawiły się najpotężniejszej mafii świata." Alex Perry.

"Dobre matki. Prawdziwa historia kobiet, które przeciwstawiły się najpotężniejszej mafii świata." Alex Perry.

Do niektórych książek nie ma się żadnych powodów, kiedy się po nie sięga. Tym razem właśnie tak było. Nie miałam konkretnego celu, dla którego mogłam by czytać tą książkę. Jednak nieco zaciekawił mnie tytuł i to co będzie w środku. 


W książce znajdziemy lekko przerażająca historię kobiet, które sprzeciwiały się mafii. Niestety niektóre przypłaciły za to życiem, ale to było takie poruszające. W niektórych momentach płakałam, nie dało się ich zatrzymać. Przedstawione są przerażające losy kobiet. Wszyscy myślą że w mafii jest kolorowo (to pewnie poniekąd dzięki "365 dniom"), ale tak nie jest. Kobiety praktycznie traktowane można powiedzieć że jak w arabskich haremach. W środku mamy ich zeznania, dzięki którym udało się rozpracować włoską mafię, która rządziła całym światem narkotyków. 

Język książki jest dość przystępny i szybko się czyta. Jest sporo cytatów z zeznań oraz retrospekcji. Okładka jest krwiście czerwona, jak krew ofiar. Mamy kilka rozdziałów na ponad 300 stronach.


Tą pozycję polecę dla wszystkich osób, które interesują się mafią oraz lubią dobrą literaturę faktu. 
Projekt denko #20.

Projekt denko #20.

To już 20 edycja projektu denko, a ja się cieszę że ponad 3 lata temu (chyba) zaczęłam prowadzić ten projekt. Dzięki czemu mogę sobie przypomnieć jakie kosmetyki używałam i w jakim mniej więcej tempie. 


Lakier do paznokci essence nail art special effect topper - kupiłam go w 2012 (!) roku na gwiazdkę. Myślałam że będzie taki całościowy. Długo się utrzymywał na paznokciach, ale pod koniec to po kilku dniach odpryskiwał. 
Więcej pisałam tutaj


Lakier do paznokci miss selene - nadawał się idealnie do końcówek przy robieniu manicure'u francuskiego. Nie trzeba było idealnie rysować końcówki. Na paznokciach trzymał się do 5 - 6 dni. 
Więcej pisałam tutaj.


Baza pod lakier hybrydowy Chiodo Pro Soft - totalna kicha! Baza od samego początku była gęsta, a hybrydy przez to trzymały się krócej. Zero odezwu od strony Chiodo po reklamacji. Totalnie nie polecam. 
Więcej pisałam tutaj. 


Żel pod prysznic Balea Sweet Smoothie - uwielbiałam za ten słodki zapach, który wbrew pozorom nie wydawał się być mdlący, dobrze się pienił i świetne opakowanie. 
Więcej pisałam tutaj.


Perfumy Beyonce Pulse - miały taki delikatny zapach, ale za to było średnio z wytrzymałością. Butelka także była średnio poręczna.
Więcej pisałam tutaj.


Odżywka do pięknych i długich włosów - wcale nie była taka fajna jak myślałam, ale lekko odżywiała moje włosy.
Więcej pisałam tutaj.


Szampon do długich i pięknych włosów Balea - szampon nie był za specjalny, taki przeciętny dla niewymagających włosów. 
Więcej pisałam tutaj


Cienie do powiek Wibo Quattro - przepiękne kolory, ale ich nałożenie i jakość była porównywalna do tych najgorszych. 
Więcej pisałam tutaj


Odżywka do włosów farbowanych Balea - nie wiem dlaczego, ale od ponad roku nie mogłam jej skończyć, nie wiem czy uratowała moje farbowane włosy bo średnio działała. 
Więcej pisałam tutaj


Olej ze słodkich migdałów Fitomed - jeden z lepszych olejów jakie mogłam stosować do moich włosów oraz czasami na twarz. 
Więcej pisałam tutaj


Szczotka do włosów Rossmann - była moją ukochaną szczotką od lutego 2014 roku, ale już mi pękła i pogubiła kilka igieł. 

"Nomen omen" Marta Kisiel.

"Nomen omen" Marta Kisiel.

Ostatnio próbuję odmiennych rzeczy, niż te które robiłam do tej pory. Z tych powodów co raz częściej daję szansę książkom napisanych przez polskich autorów. Niedawno recenzowałam inną książkę Marty Kisiel i spodobał mi się jej styl pisania, dlatego sięgnęłam po kolejną. 


Historia jest nieco inna, niż te które czytam na co dzień. Jednak czasami dobrze się oderwać od swoich ulubionych na rzecz takiej historii. Lecz przekonałam się że to nie dla mnie. W pewnych momentach książka lekko mnie przynudzała. Bowiem poznajemy historię 25-letniej Salki, jej zwariowanej rodziny. Z tego właśnie powodu przeprowadza się do Wrocławia (jednak nie to samo miasto, jakby lekko odmienione), jednak tam jest wraz ze swoim bratem. Dzieją się dziwne rzeczy, których nie jestem w stanie zrozumieć. 


Książka ma 420 stron i podzielona jest na kilkanaście rozdziałów. Język jest niesamowity - to jest to czego zawsze brakuje mi w tłumaczeniach. Opisy są po prostu rewelacyjne - tego nie mogę zarzucić. Btw. będą idealne dla kogoś kto uczy się pisać jakieś wypracowania maturalne czy cuś. Okładka została odświeżona i wygląda o niebo lepiej, chociaż jest trochę przerażająca. 



Polecę tą pozycję dla każdego, kto kocha twórczość Marty Kisiel oraz lubi polskie książki fantasy. 
Pani Bukowa "Weź się ogarnij".

Pani Bukowa "Weź się ogarnij".

Niedawno, a raczej chyba dawno bo prawie 1.5 roku temu, recenzowałam książkę Pani Bukowej "Wielki ogarniacz życia". Była dla mnie przyjemną lekturą i naprawdę nigdy nie uśmiałam się przy czytaniu książki, jak tutaj. Dlatego bez wahania zdecydowałam się na ćwiczenia Pani Bukowej. 


Jeśli kogoś nie zmotywowały powiedzonka Pani Bukowej to nie wiem co musi się stać. Może właśnie dlatego wydała ćwiczenia. W środku nich znajdziemy dużo zadań, które lekko przypominają mi o ćwiczeniach w klasach 1-3 podstawówki. Lecz to nie są takie rebusy czy coś jak w szkolnych ćwiczeniach czy wykreślankach, to są po prostu zadania Pani Bukowej czyli jak zawsze możemy spodziewać się dużo lenistwa, alkoholu, słodyczy oraz wpajania że jesteśmy najważniejsze. I wciąż przeciwstawia się wszystkim trendom światowym. Od teraz nie musimy już tylko czytać, ale także możemy zacząć "praktykować" styl życia autorki. 


Tak jak poprzednie książki, tak samo i ta jest rozmiaru A5 i ma okładkę papierową. W środku na 208 stronach znajdziemy masę łamigłówek, krzyżówek i rebusów. Trochę to przypomina mi bestseller "Zniszcz ten dziennik". 





Książka stanowi idealny prezent dla wszystkich fanów Pani Bukowej i będzie świetnym uzupełnieniem pozostałych książek. 
Copyright © hope&faaith , Blogger