Puder do twarzy synergen nr 04.

Puder do twarzy synergen nr 04.

Po moim małym nie wypale z pudrem babydream postanowiłam spróbować "prawdziwego". Wybór padł na wtedy w cenie promocyjnej Synergen. 


Sprawdza się dobrze w każdej temperaturze. W upalne dni czasami po południu nakładam dodatkową warstwę. Matowi moją cerę. Nie wygląda ona sztucznie. Nie gryzie się ani z podkładem Wake Me Up Rimmela, ani z kremem BB Ziaji lub kremem Nivea Soft. Nie wywołał u mnie żadnych podrażnień czy alergii. Także mnie nie zapchał. Praktycznie nie ukrywa żadnych niedoskonałości. Jest dość pylący. Lepszy efekt daje z pomocą użycia gąbeczki niż pędzla. Nie podkreśla suchych skórek.


Opakowanie jest dość proste. Dla niektórych może się wydawać lekko kiczowate. Mi nie przeszkadza. Wykonane jest z plastiku. Jest bardzo łatwo je otworzyć, nigdy nie miałam z tym problemów. Puder spadł mi kilkakrotnie na podłogę i nadal jest cały. Konsystencja jest stała. Zapach dość subtelny i pudrowy.


Po ponad pół roku używania gąbeczki i mycia jej co co drugi dzień w letniej wodzie z dodatkiem mydła bądź szamponu do włosów pozostało to. Zdarła się pierwsza warstwa- futrzak. Odsłaniając jednocześnie "prawdziwą" gąbeczkę. 


Mój pierwszy puder i strzał w dziesiątkę. Ląduje na liście moich KWC. A ja w zapasie mam już następne opakowanie. 
Projekt denko #10.

Projekt denko #10.

Trochę mnie dawno z projektem denko nie było. To znak że cały czas powracam do sprawdzonych produktów i nie trafiam na buble :)


dezodorant Isae Fresh - Był nawet okej, ale jednak poddałam się z testowaniem najtańszych dezodorantów.


płyn micelarny bebeuaty - Pozytywnie mnie zaskoczył za swoją cenę. 
Pisałam więcej o nim tutaj


płyn do kręconych włosów, marion - Świetnie się włosy nim kręciło na ostatnią minutę i ogromny plus za zapach.
Pisałam więcej o nim tutaj.


szampon do włosów Nivea intense repair - Jeden z lepszych szamponów jakie miałam. Ale także ostatni z tej serii. 
Pisałam więcej o nim tutaj


Balea odżywka do włosów. - Przepięknie pachniała, odżywiła moje włosy. Chcę do DM i tą odżywkę jeszcze raz.
Pisałam więcej o niej tutaj
Płyn do kręconych włosów Marion.

Płyn do kręconych włosów Marion.

Produkt zakupiłam na potrzeby kręcenia włosów na mój półmetek. Teraz po kilku miesiącach leżenia bezczynnie, używania go czasami podczas kręcenia włosów lokówką odkryłam jego przeznaczenie. Jeśli nie prostuje lub nie kręcę lokówką, pryskam nim włosy i lekko je ugniatam. Takim sposobem mam lekkie naturalne fale. 


Nie zniszczył moich włosów. Dzięki niemu nie puszyły się i nie powstała szopa na włosach. Nie obciąża włosów. Jest bardzo wydajny. U mnie działa tylko jeden dzień. Nie zauważyłam żeby nabłyszczył mi włosy. Nie sklejał włosów. Idealnie podkreśla moje naturalne fale. Nie dostałam po tym produkcie żadnego uczulenia, ani łupieżu. 


Ten zapach powala. Nie umiem go określić, niby taki słodki, pudrowy. Czasami po farbowaniu włosów, aby ukryć zapach farby stosowałam go i moje włosy już inaczej pachniały.
Lakier do włosów Isana.

Lakier do włosów Isana.

Postanowiłam go wypróbować, kiedy zobaczyłam go na promocji. Stary bodajże z Schwarzkopf się skończył i nie miałam ochoty płacić ok 10-15 zł, kiedy za niecałe 5 zł miałam do wyboru Isanę. 


Mam strasznie mieszaną opinię odnośnie tego lakieru. Nie jest bublem, ani KWC. Nie utrwala tak mocno włosów jak obiecuje producent. Chociaż tak często go nie używam. Stosuje go mało na włosy. Nie wysusza i nie skleja ich. W ogóle nie widać nabłyszczenia i nadania objętości. 


Opakowanie typowe dla lakierów do włosów. Na opakowaniu pojawiła się rdza. Atomizer bardzo dobrze działa, a ma ponad rok. Przepiękny zapach, który nie dusi. 


Jeśli uda mi się go wykończyć, to dam jeszcze jedną szansę lakierom do włosów Isana. Ale tym razem zdecyduje się na inny rodzaj. 
Mgiełki do twarzy fitomed.

Mgiełki do twarzy fitomed.

Wiele blogerek/ vlogerek używa i poleca wody termalne, w szczególności porą letnią. Kiedyś w aptece wypróbowałam. Nie podpasywały mi. Dlatego zamówiłam pachnące płyny do twarzy z Fitomed. 


Płyn różany do twarzy. 
Zaraz po pryśnięciu na twarz dostajemy efekt ukojenia i nawilżenia. Nigdy go nie stosowałam na makijaż, więc nie wiem jak zareaguje. Szybko się wchłania nie pozostawiając żadnej tłustej warstwy ani się nie klei na cerze. Nie zauważyłam aby zapychał, podrażniał. Nie zauważyłam aby wysuszył albo przetłuścił skórę. Nie ma efektu ściągnięcia skóry. 


Płyn oczarowy do twarzy.
Szybko się wchłania. Skóra pozostaje lekko nawilżona i odświeżona bez efektu ściągnięcia. Nie zauważyłam żadnych reakcji alergicznych czy żeby mnie produkt zapchał. Nie wysusza skóry, ani nie przetłuszcza. Zdarzyło mi się go stosować na włosy w bardzo upalne dni. Po użyciu kosmetyku moja skóra pozostaje miękka i delikatna w dotyku. 


Opakowania są dość poręczne i estetyczne. Są wykonane z plastiku i widzimy przez nie ile produktu zostało. Atomizery się nie zacinają. 


Możliwe że na następne lato ponownie zakupię płyny do twarzy Fitomed. Nie za bardzo mnie oczarowały aby posiadać je cały rok. Po za tym będę kończyć te produkty do następnego letniego sezonu.
Żel do mycia twarzy bebeauty.

Żel do mycia twarzy bebeauty.

Szukałam dobrego zamiennika peelingu z Perfecty. Pierwszy strzał i już wiadomo, że to KWC. Dowiedziałam się o nim kiedy jedna z blogerek zrobiła post o ulubionych kosmetykach z biedronki. Plus za produkcję tego produktu jest odpowiedzialna firma, która produkuje kosmetyki Tołpa. Wygląda to na tańszy zamiennik. 


Nie podrażnił, ani nie wysuszył mojej skóry. Po zastosowaniu produktu cera została zmatowiona, odświeżona, wygładzona i oczyszczona. Granulki peelingujące idealnie usuwają brud z cery. Cera wygładzona i pozbawiona reszty makijażu. Jest gotowa do kolejnej fazy wieczornej pielęgnacji. Co jest dla mnie na plus to to że się nie pieni. Moja skóra zostaje czasami lekko ściągnięta. 

Składniki.


Moje ulubione opakowanie! Łatwo można wydobyć calusieńki kosmetyk oraz zajmuje mało miejsca w szafce.


Kolor bezbarwny lecz zawiera niebieskie i białe kuleczki. Konsystencja lekko płynna, trzeba być ostrożnym bo może strasznie dużo wylecieć z opakowania. Delikatny zapach. 
Szampon do włosów Nivea intense repair.

Szampon do włosów Nivea intense repair.

To już moja ostatnia próba z szamponem i regenerowaniem włosów. Pozostawiam nadzieję w maskach do włosów Pilomax. A jak nie to zostają nożyczki. 


Szampon bardzo dobrze się pieni. Włosy po wysuszeniu są odświeżone i miękkie w dotyku. Nie puszą się i nie elektryzują się, co jest dla mnie na plus. Nie spowodował łupieżu, ani wypadania włosów. Nie zauważyłam, aby one były nawilżone. Za bardzo także nie widzę różnicy poprawy kondycji moich włosów. Ułatwia rozczesywanie.


Ma bardzo wygodne i poręczne opakowanie. Zapach nie jest taki nachalny. Otwieranie i zamykanie nie jest utrudnione. Konsystencja jest płynna, lecz nie wylewa się z rąk przy nakładaniu. Jest  koloru białego. 


Zapewne zdecyduje się na ponowny zakup Nivei, ale to będzie na pewno inny rodzaj. Myślałam nad uniesieniem włosów i blaskiem. 
Regenerująca maska Henna Wax Pilomax.

Regenerująca maska Henna Wax Pilomax.

Ostatnia szansa na odbudowę moich włosów. Jeśli tym razem się nie uda to się poddaję. Z pomocą przychodzi mi maska regenerująca do włosów zniszczonych ciemnych. 


Pozostawia zregenerowane i odżywione włosy wraz z pięknym zapachem. Moja skóra nie zareagowała na nią alergicznie. Nie zauważyłam żadnych podrażnień, ani łupieżu. Włosy jakby przestały mi wypadać. Po użyciu produktu włosy stają się łatwe w rozczesywaniu, miękkie i przyjemne w dotyku. Bardzo łatwo ją zaaplikować na włosy. 


Opakowanie jest dość solidne. Bardzo łatwe w otwieraniu. Łatwo do końca można zużyć produkt. Kolor różowy. Konsystencja jest stała. Pachnie herbatą. 



Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Parfum, Phenoxyethanol, Cetrimonium Chloride, DMDM Hydantoin, Lawsonia Inermis Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Myristate, Camelia Sinensis Leaf Extract, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, limonene, Alpha-iso-Methyl ionone, Hexyl Cinnamal, Benzyl Benzoate, Linalool, CI 15510, CI 17200, CI 42090, CI 73015.

Przed każdym używaniem maski stosuję ten szampon głęboko oczyszczający. Więcej o nim pisałam tutaj


Na razie na jakiś czas dam odpocząć moim włosom ze wszystkich produktów regenerujących. Jeśli będzie trzeba to ponownie powrócę do produktów firmy Pilomax. 
 Maska regenerująca Colour Care Wax Pilomax.

Maska regenerująca Colour Care Wax Pilomax.

To już ostatni dzwonek dla moich włosów. Jeśli teraz się nie zregenerują to ja się poddaje! Na ratunek przybywa maska regenerująca włosy farbowane ciemne. 


Włosy zostają wygładzone i odpowiednio odżywione. Nie obciążyła włosów. Ułatwia ich rozczesywanie. Po kilku zastosowaniach widzimy różnicę - posiadają bardziej zdrowszy wygląd. Dodatkowo jest ochrona dla naszego koloru. Prosta w użyciu - łatwo się nakłada i spłukuje. Zauważyłam że co raz mniej wypada mi włosów. Nie wywołała żadnych skutków ubocznych typu alergia, podrażnienie czy łupież. 


Maska umieszczona jest w jednym z moich ulubionych typów opakowań. Bardzo dobrze się ją otwiera i jak zamyka. Kolor i zapach do złudzenia przypominają mi jedną rzecz. Zapach taki bardziej typowy dla środków czystości, ale można przeżyć. 


Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Behentrimonium Chloride, Coffea Arabica Seed Extract, Panthenol, Hydrolyzed Keratin, Glycerin, Equisetum Arvense Leaf Extract, Lawsonia Inermis Extract, Phenoxyethanol, DMDM Hydantoin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol, Ethylhexlglycerin


Przed każdym zastosowaniem maski używam szamponu głęboko oczyszczającego z tej samej firmy. To jest nasza baza przygotowująca nasze włosy do masek WAX. Bardzo dobrze oczyszcza i nie wysusza ich. Nie zauważyłam żadnych skutków ubocznych w postaci łupieżu, alergii czy podrażnień na skórze. Nie plącze włosów. Wraz z maskami WAX daje efekt sypkich, błyszczących i zdrowych włosów. Produkt jest zamknięty w poręcznym opakowaniu. Nie jest trudno go otworzyć, czy zamknąć. Szampon posiada przepiękny zapach. Nie jest taki rzadki. 


Skład: Aqua, Soidum Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Sodium Chloride, Piroctone Olamine, Aloe Barbadensis Gel, Panthenol, Ammonium Laureth Sulfate, Cocaminopropyl Betaine, PEG-8 Cocoate, Styrene / Acrylates Copolymer, Glycol Cetearate, Parfum, Coco-Glucoside, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone


Jeśli będę miała potrzebę znowu regenerowania włosów (oby nie!) to na pewno powrócę do firmy Pilomax i ich cudownych maseczek. Może akurat zdecyduje się na coś innego. 
Ziaja maseczka do twarzy masło kakaowe.

Ziaja maseczka do twarzy masło kakaowe.

Po niedziałającej dla mnie w ogóle maseczce rossmannowskiej, skusiłam się na promocji na ziaję. To już moje 2 opakowanie. 


Nie zatyka, ani nie uczula. Przyjemny zapach. Bardzo dobrze się rozprowadza. W zależności ile będziemy nakładać. Za pierwszym razem przełożyłam ją w pojemnik i starczyła mi na ponad miesiąc stosowania co tydzień. Ostatnia starczyła mi na 3 użycia, ze względu na grubą warstwę, jaką nakładałam. Cudownie odżywia skórę. Cera nabiera zdrowego wyglądu. Pozostaje lekko zmatowiona. W dotyku skóra pozostaje gładka i miękka.


Składniki. 


Jeśli nadarzy się promocja to chętnie kupię. Złotówka za takie cudo to nic!
19 lat mam.

19 lat mam.

Ostatnie naste urodziny. Ostatni rok bycia nastolatką. Za rok o tej porze będę świętowała swoje 20 urodziny. 
Zaczęłam je w dobrym stylu, bo były to oczepiny na weselu mojej psiapsióły z wakacji od babci. 
Na cały dzień zaplanowałam oglądanie filmów i spanie. W końcu jutro czas na studia! Brrr, nie!

Takiego początku 19 nigdy bym sobie lepszego nie wymarzyła.

Czas na odespanie i moją ulubioną piżamę.

Południowe leniuchowanie.

Czas sprawdzić co słychać w internetowym świecie.

Nie miałam czasu by upiec tort, skorzystałam z weselnego ciasta i dmuchałam świeczkę.

bday outfit - jeansy & bluzka

główne danie dnia - frytki.

Pod koniec dnia wyciszam się z książką "Papierowe miasta" Johna Greena.


Kolejny prezent od Polskiej Reprezentacji - jedziemy do Francji na Euro 2016! 
W tamtym roku wygraliśmy z Niemcami.
Odżywki do włosów Balea z DM.

Odżywki do włosów Balea z DM.

Czas na recenzję moich dwóch odżywek Balea z DM.
Fioletowa - Gładkość i połysk 
Czarna - Regenerująca z olejkiem <jeśli dobrze przetłumaczyłam i zrozumiałam>


Kolor, konsystencja to samo. Zapach, dla mnie, też. Fioletowa butelka wgnieciona bo już była prawie w projekcie denko. 


Kocham takie opakowania, można zużyć produkt do ostatniej kropli. Także nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce. 


Jak zapewnia producent włosy wygładzone i pełne blasku. Przy tym nie elektryzują się i puszą. Są takie lekkie i dobrze się układają. Nie nawilża ich. Pozostają miękkie w dotyku. Po wyprostowaniu wyglądały jak w reklamie Pantene. Kolor włosów stawał się bardziej wyrazisty, dzięki ochronie przeciw UV. Dobrze się rozczesują włosy po użyciu tego produktu. 


Włosy po jej zastosowaniu idealnie nawilżone. W dotyku miękkie i przyjemne. Kiedy dodatkowo je prostowałam to nie wydały się być przesuszone. Nie powstawał efekt siana, przez co o wiele lepiej jest także rozczesywać włosy. Nie obciąża i nie przetłuszcza włosów. Według moich obserwacji zostały lekko zregenerowane. 
Copyright © hope&faaith , Blogger