Peeling do skóry głowy Eveline I’m Bio Hair 2 Love.

Peeling do skóry głowy Eveline I’m Bio Hair 2 Love.



Zakupiłam kosmetyk, aby sprawić żeby moje włosy nie wyglądały ciągle na przetłuszczone. Przede wszystkim zaskoczyła mnie konsystencja produktu, która była zbita i gęsta. Miałam trochę problemów z jej nałożeniem, a potem z spłukaniem. Peeling lądował we włosach, zamiast na skórze głowy. Mimo moich szczerych chęci to nie umiałam nałożyć peelingu bezpośrednio na skórę głowy. Trochę posiadałam wrażenie, że wciąż mam piasek we włosach. Widziałam minimalne efekty, włosy były lekko podniesione od nasady i nie przetłuszczały się już tak mocno. Na plus jest zapach, który jest taki czekoladopodobny.  



Nie wrócę już do tego peelingu.
 

Maska do włosów Banana Hair Food Garnier Fructis.

Maska do włosów Banana Hair Food Garnier Fructis.



Nie powinno to nikogo dziwić, ale ponownie w kosmetyku uwiódł mnie zapach. Pachnie jakbym dosłownie kroiła dużą ilość bananów, a potem z nich robiła paćkę. Szkoda, że ten zapach nie zostaje na włosach. Duży plus także za gęstą konsystencję, bo maska nie spływa z włosów. Jakiś ogromnych cudów i żeby było wielkie wow, to nie zadziało się na moich włosach. Nie były jakieś one mega nawilżone i odżywione. Po użyciu były piękne i dobrze dociążone. Może to przez to, że używałam tyko jako maski na mokre włosy i dokładnie spłukiwałam. 




Zapewne wrócę do tego kosmetyku, ale będę też szukać innych. 

 

Szampon odbudowujący z keratyną Cien.

Szampon odbudowujący z keratyną Cien.



Po kilku myciach miałam wrażenie, że jest zbyt ciężki dla moich włosów. Zwłaszcza w połączeniu z maską z tej samej serii. Musiałam te dwa produkty rozłączyć i korzystać z nich osobno. Posiada typowy, kosmetyczny zapach. Konsystencja jest bardziej gęsta niż rzadka. Nie wytwarza dużo piany i dla mnie pienił się tak sobie. Moje włosy w dotyku po zastosowaniu szamponu są takie sobie. Próbował je wygładzić, ale sprawił że były mocno przeciążone. Nie posiada za ciekawego składu. 



 Nie wrócę ponownie do tego szamponu, nie sprawił cudów na moich włosach.

Błyszczyki z aplikatorem Makeup Revolution.

Błyszczyki z aplikatorem Makeup Revolution.




Błyszczyki nie są tak mocne jak widać to na zdjęciach. Jak się nałoży to są bardziej takie przezroczyste i trzeba kilka warstw, aby wydobyć kolor. Przez co można sobie ładnie zrobić kolor. Aplikator jest idealny do nakładania produktu na usta. Nie są trwałe, bo pierwsze jedzenie lub picie i po błyszczyku. Sam z siebie znika po kilkudziesięciu minutach.




Błyszczyki pochodzą z kalendarza adwentowego Makeup Revolution - You are the revolution.



  
 

 Mgiełka zapachowa `Blossom flower` Cztery Pory Roku.

Mgiełka zapachowa `Blossom flower` Cztery Pory Roku.



Na początku polubiłam ją za rozmiar buteleczki. Nie jest olbrzymia jak to zawsze bywa z mgiełkami, tylko mniejsza. Sam w sobie zapach jest w miarę trwały. Nigdy na sobie nie czuje zapachu, więc nie mogę określić jak długo na skórze będzie się utrzymywał. Jednak na ubraniach jest czuć przez kilka godzin. Zapach jest przepiękny i delikatny - przywołuje na myśl wakacyjny czas. Mgiełka nie uczula i nie podrażnia.



Myślę, że mogę wracać do tego zapachu.  

Copyright © hope&faaith , Blogger