Oczyszczający żel do mycia CeraVe.

Oczyszczający żel do mycia CeraVe.

W ostatnim czasie moja twarz jest nieco bardziej wrażliwsza na to co stosuje do demakijażu. Jakby z wiekiem jej zaczęło przeszkadzać, to czego używam.


Po pierwsze wielki plus to, że nie jest drażniący dla mojej skóry oraz nie pozostawia efektu ściągniętej skóry. Nie przesusza skóry, nie powoduje szczypania i dobrze się pieni. Bez problemu zmywa makijaż i pozostawia czystą skórę, gotową do dalszej pielęgnacji. Trochę zmniejszyła mi się ilość wyprysków. Nie ma dużego efektu świecenia się. Jednak nie na długo do stosowania, bo potem cera też zaczyna mi się buntować. Nie ma zapachu, konsystencja bezbarwna, trochę zbyt lejąca się. 


Nie wiem czy powrócę do tego jeszcze żelu. Jest super, ale nie na dłuższą metę. 

Peeling do ciała Body Scrub Swederm.

Peeling do ciała Body Scrub Swederm.

Od czasu do czasu lubię poużywać peelingów do ciała. Zazwyczaj dzieje się to porą letnią, kiedy odsłaniam więcej ciała i lubię mieć w dotyku jedwabistą skórę. 


Na samym początku powiem o efekcie po, bo jest totalnie oszałamiający. Ciało jest takie przyjemne w dotyku. Dosłownie jakbym głaskała puszystego kotka. Zauważyłam także, że skóra jest trochę jakby nawilżona i zregenerowana. Peeling usuwa w 100% obumarły naskórek, pozostawiając gładkie ciało. Na pewno nie wysusza. Nie widziałam, aby cellulit się jakoś zmniejszył. Konsystencja jest w sam raz. Zapach jest delikatny i troszeczkę unosi się podczas używania.


 Z pewnością i czystą przyjemnością wrócę do tego produktu. 

Eyeliner Formula Pura Deborah.

Eyeliner Formula Pura Deborah.

Ostatnio uwielbiam sobie jakby zagęszczać optycznie rzęsy poprzez zrobienie kreski. Czuje też, że moje oko nie jest takie gołe, tylko jest pięknie podkreślone. Przekonałam się także do tego aby używać takich w pisaku, bo nie muszę martwić się czy wyschnie mi w buteleczce lub rozleje mi się podczas nakładania.


Pierwsze co zauważyłam to jak mocno twarda jest końcówka. Ma bardzo ciemny czarny kolor, który jest wyrazisty na oczach. Kreski są bez prześwitów, jest to jeden konkretny odcień i bez skorupy. Podczas upałów wcale się nie zmywa i nie blaknie. Można swobodnie robić poprawki patyczkiem. Nie podrażnił, ani mnie nie uczulił. Także bez problemu się zmywa. Opakowanie jest dosyć minimalistyczne oraz dosyć trwałe (kilka razy mi spadł na podłogę i nic się nie stało). 




Chyba to nie jest jeszcze mój KWC z eyelinerów, będę szukać dalej.

 

"Jak korzystać z magicznej energii Ziemi" Sarah Bartlett.

"Jak korzystać z magicznej energii Ziemi" Sarah Bartlett.

Ostatnio co raz częściej lubię obcować i przebywać w naturze. Zaczęłam doceniać bardziej drzewa, trawę i kwiatki. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok tej książki. 




Czytając tą książkę miałam wrażenie, że rozmawiam z Babką z serialu "Ranczo". Nie spodziewałam się tylu informacji odnośnie natury. Bardziej stawiałam na coś obyczajowego. To na pewno mała podręczna encyklopedia. Jednak dzięki tej pozycji piśmienniczej będziemy w stanie zachować równowagę ze sobą, z naturą oraz połączyć to. Autorka pokazuje, jak bardzo natura jest powiązana z magią. Zawarte ćwiczenia nie są skomplikowane i są możliwe do zrealizowania.

Książa jest podzielona na cztery części - I - Naturalna mądrość, II - Natura ziemi, III - Rytuały połączenia z ziemią, IV - Praktyki magiczne, czary i zaklęcia. Ogromny plus za część ćwiczeniową. Język nie jest skomplikowany, jest przystępny i dość szybko się czyta. 



 Książkę polecę dla każdego miłośnika ezoteryki, ale także dla osób potrzebujących zjednać się z naturą.


PS: Należy oczywiście zachować zdrowy rozsądek i nie wierzyć we wszystko, co jest napisane. Zwłaszcza w części o rzucaniu zaklęć. 




Post we współpracy z wydawnictwem Muza.

Luksusowy, regenerujący złoty krem do rąk i paznokci 24K Gold & Caviar od Eveline.

Luksusowy, regenerujący złoty krem do rąk i paznokci 24K Gold & Caviar od Eveline.

Ostatnio jestem taką sroką na kosmetyki, niby byłam od zawsze, ale dopiero teraz to tak bardziej się uaktywniło. Dlatego nie mogłam przejść obojętnie wobec złotej tubki i wrzuciłam ją do koszyka. 



Moje pierwsze wrażenie to że krem ma taki zapach kosmetyków, które kiedyś były rozdawane na spotkaniach z kołdrami. Nie wiem czemu tak się mi kojarzy i dlaczego akurat z tym, ale może głównym składnikiem kosmetyku jest kolagen. Jednak jest taki lekki wyczuwalny zapach po nałożeniu na dłonie. Widać też drobne drobinki brokatu, które niby mają świadczyć o tym złocie. Jest dosyć gęsty, jednak bez problemu rozprowadza się na dłoniach. Daje efekt gładkich i przyjemnych w uczuciu dłoni, o czym przekonuje nas producent. Dosyć długo utrzymuje się te uczucie. Nie zauważyłam jednak efektu takich lepkich, tłustych dłoni. Przede wszystkim, co gwarantuje producent i się spełniło - bardzo szybko redukuje suchość dłoni. 



Jest to jeden z lepszych kremów do rąk z niższej półki cenowej, jakie miałam przyjemność używać i chętnie do niego powrócę.

Żel pod prysznic Ananasowy trening skóry Ziaja.

Żel pod prysznic Ananasowy trening skóry Ziaja.

Moją słabością jest także zakup żeli pod prysznic. Mogę swobodnie stać pod półką w sklepie i przebierać w nich. Tak aby na końcu dobrać odpowiedni i odłożyć ze smutkiem pozostałe, obiecując że wrócę następnym razem po nie. 


Posiada przepiękną szatę graficzną, która tak pasuje pod prysznicem. Opakowanie jest poręczne i wytrzymałe. Konsystencja jest w sam raz i nie rozlewa się po rękach, nie cieknie. Za to nie jest jakoś mega wydajny. Zapach ananasa jest trochę chemiczny, jednak do przeżycia. Za to wspaniale się pieni, dobrze myje. Skóra po użyciu jest taka miękka w dotyku i nie wysuszona. Nie chciałam ryzykować i nie stosowałam go w roli szamponu do włosów. Nie do końca zostały spełnione obietnice producentów. Nie wyróżnia się niestety niczym.



Pewnie powrócę do tego żelu, ale jednak z drugiej strony chciałabym przetestować jeszcze inne. 

Copyright © hope&faaith , Blogger