"Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia" Marco Kubiś.

"Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia" Marco Kubiś.

Sam tytuł skłonił mnie do przeczytania tej książki. Bo o czym może być książka "Koszmarne istoty, które spotkasz każdego dnia"? Na początku myślałam, że chodzi o koszmarne potwory pojawiające się każdej nocy. A z tym tematem wbiłam się idealnie w Halloween. 


W książce zostały przedstawione i opisane dokładnie (bo aż na 3 strony) "koszmarne istoty", z którymi mamy do czynienia prawie codziennie. Zostało podzielone to na rozdziały. Autor w sposób zabawny i przekomiczny opisał to wszystko. Nigdy bym nie pomyślała że w taki sposób można to wszystko opisać i zawrzeć w książce. Po jej przeczytaniu zaczęłam wszystko analizować i niektóre "teorie" się u mnie sprawdziły. 


Pierwsze co nam się rzuca w oczy to szata graficzna książki. Została utrzymana w biało - czarnych kolorach. Wyróżnia ją tylko turkusowy, błyszczący napis. Oraz rysunki na prawie każdej stronie. Czcionka i jej wielkość nie przeszkadzają w czytaniu. Język potoczny i nawet szybko się czyta.  Ogromny plus za okładkę, która jest twarda. Wielkością książka przypomina zeszyt A5. 



Książka na prezent sprawdzi się dla każdego i na każdą okazję. 



Szczoteczka do rzęs i brwi z rossmanna.

Szczoteczka do rzęs i brwi z rossmanna.

Dotąd moją niezawodną szczoteczkę do brwi i rzęs pełniła szczoteczka z mini tuszu clinique (klik) służyła mi dobrze, lecz na urodziny dostałam szczoteczkę z rossmanna. 


Rączka mi zupełnie odpowiada. Na plus jest także to że można końcówkę ustawić pod jakim kontem się chce. Dobrze rozczesuje brwi i rzęsy. Jest także dość łatwa w pielęgnacji - wystarczy letnia woda i mydło. Nie zauważyłam żeby włoski wypadały. 



Idealne brwi.

Idealne brwi.

Po wielu latach regulacji brwi, wreszcie znalazłam ten kształt który mi odpowiada. Przyznajmy same przed sobą, nikt nie ma idealnych i naturalnych brwi.


Obecnie posiadam dwie pęsety. Różowa pochodzi z Rossmanna, a kolorowa (zakupiona wieki temu, więc nie wiem jaka firma) z lokalnej drogerii.


Do każdej regulacji brwi przygotowuje płatki kosmetyczne, maść z witaminą A, lusterko powiększające, pęsety. Czasami smaruję balsamem lub kremem łuk brwiowy aby lepiej było wyrywać włoski. W czasie zabiegu przecieram wyrywane miejsce płatkiem by oczyścić z nadmiaru wyrwanych włosków. Po zakończeniu na czerwone miejsca aplikuje maść z witaminą A. 


Mam nadzieje, że szybki tutorial z regulacji brwi Wam się spodobał. Bo sama swoje brwi reguluje 4 lata. Wcześniej przez prawie 3 lata chodziłam także do kosmetyczki. Ale teraz przy regularnych zabiegach nie widzę potrzeby. 
Zalotka do rzęs z rossmanna.

Zalotka do rzęs z rossmanna.

Kupiłam ją bez żadnego myślenia. Wtedy przechodziłam okres kupowania rzeczy na promocji, przydatne czy nie, biorę.


Efekt utrzymuje się do końca. Nigdy jeszcze nie uszkodziła, ani nie zniszczyła rzęs. Trzeba być ostrożnym, kilka razy niechcący uszczypnęłam się w powiekę. Na moich rzęsach daje efekt uniesionych i podkręconych rzęs. Nie jest skomplikowana w używaniu. Dodatkowym jej atutem jest to, że jeśli zepsują nam się gumki to możemy je dokupić za śmieszne pieniądze w Rossmannie. Nigdy mi się nie zacięła i popsuła, a posiadam ją ponad 4 lata. 


Bardzo łatwo jest ją zachować w czystości. Przeważnie myje ją wodą letnią z mydłem. Gąbkę myję osobno. Dokładnie ją wysuszam, żeby nie powstała rdza. 


Obecnie nie używam jej tak często jak robiłam to wcześniej. Zauważyłam że rzęsy są w lepszej kondycji, kiedy nie podkręcam ich zalotką. 
Moje ulubione dezodoranty.

Moje ulubione dezodoranty.

Dzisiaj notka przedstawiająca wszystkie moje ulubione dezodoranty. Zawsze kupuje w kulce. Mają dla mnie same zalety: zajmują mniej miejsca w kosmetyczce, mamy pewność że kupujemy produkt z 100% zawartością, mogę zaraz używać po goleniu pach. 
Przeważnie kieruję się promocją <jeśli jest na mój ulubiony dezodorant, to po co przepłacać?> i zapachem. Biorę ten, który mi się spodoba. Mam tylko ulubione marki, zapachy nie.

Nivea

Rexona

Adidas

Garnier Mineral

Kiedyś też testowałam drogeryjne dezodoranty z niższej półki cenowej. Mają same wady - albo nie trzymają potu, albo wysuszają i powodują efekt swędzenia.
Ziołowy szampon fitomed do włosów suchych i normalnych.

Ziołowy szampon fitomed do włosów suchych i normalnych.

Nie wiem jak Wy, ale po gorącym lecie musiałam wrócić do naturalnego szamponu. Chciałam czegoś łagodnego dla nich oraz bez szkodliwego składu. Dlatego znowu powróciłam do marki Fitomed, z którą mam same dobre doświadczenia (klik, klik, klik).


Pierwsze co zauważyłam po użyciu szamponu to że moje włosy wyglądają przepięknie. Są naturalne i miękkie w dotyku. Nie wywołał żadnych reakcji alergicznych. Chciałam tez zwrócić uwagę to skład. Nie zawierają żadnych SLS na pierwszym miejscu. Wszystko co obiecał producent – zapobiega nadmiernemu łuszczeniu się skóry, zmniejsza lub likwiduje swędzenie skóry, zmniejsza łamliwość i wypadanie włosów po zabiegach fryzjerskich, przywraca włosom miękkość się sprawdziła. Bardzo dobrze się pieni i spłukuje. 

Skład INCI: Aqua, Saponaria Officinalis Root Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Helianthus Annus Officinalis Flos, Coco Glucoside, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Peg-7-Glyceryl Cocoate, Benzyl Alcohol, Polyquaternium-7, Cytric Acid, Parfum, Ethylhexylglycerin 

Cud, cud, cud dla moich włosów. Z tym szamponem się bardzo polubiliśmy i na stałe zostanie w mojej kosmetyczce.
Dwadzieścia jeden.

Dwadzieścia jeden.

Nawet nie chcę myśleć jak ten czas szybko zapierdziela. Jakby miał mały motorek w pupie. Nic mi nie pozostało, oprócz celebrowania życia i cieszenia się z każdej rzeczy.
Moja myśl w urodziny - nie jestem tą samą osobą co byłam kończąc liceum, a nawet rok temu. Wreszcie jestem najlepszą wersją siebie i akceptuje wszystko w 100%.


Z rana pojechałam do lidla po lamę uv, która jest jednym z moich prezentów. 


Przy okazji szybkie zakupy w lidlu.


OOTD


Śniadanie i poranny przegląd SM. 


Sneak peak: moje zakupy z rossmanna.


Foodporn. Pizza domowej roboty.


Przekąska do filmu.


3 część minionków. 


Podsumowanie ostatniego roku i tego co osiągnęłam. 
Zeszyt wdzięczności i pamiętnik. 


Prezenty (nie wiem jak ale zmówili się)
Ps. szczoteczka oddana! 


Mając 21 lat dostałam Dinozaura z LEGO. 


Wieczorne zakupy na aliexpress. 


Mimo cudownego rozpoczęcia dnia, nie kończy się w satysfakcjonujący sposób dla mnie. Ale nie przejmuje się tym. Bo nigdy nie możemy nic zaplanować perfekcyjnie. Cieszę się z tego dnia i w jaki sposób go spędziłam. 

"Wykłady profesora Niczego" Mieciu Mietczyński.

"Wykłady profesora Niczego" Mieciu Mietczyński.

Będąc w szkole nigdy nie lubiłam uczyć się o epokach literackich czy lekturach. Albo po prostu nie trafiłam na ciekawego nauczyciela. Dlatego z tego powodu skusiłam się na lekturę od Miecia Mietczyńskiego.


Znajdujemy w środku przekrój przez epoki od antyku do współczesności. Autor omówił ważniejsze lektury oraz epoki. Jest to idealne powtórzenie przed maturą z języka polskiego, z przymrużeniem oka. Dowiadujemy się o interesujących ciekawostkach, o których nigdy nie mieliśmy pojęcia bo żaden polonista nie powie tego na lekcji. Lecz niekiedy jest powiedziane zbyt ogólnie, ale w zabawny sposób. 



Język książki jest przystępny. Bardzo szybko się czyta. Czcionka nie męczy wzroku przy czytaniu. Rozmiar książki przypomina grubszy zeszyt. Zresztą w środku są linijki oraz dopisywane odręcznie notatki. Książka zawiera 316 stron. Mamy wypisane źródła skąd są brane informacje oraz przejrzysty spis treści. Oczywiście podzielone jest na epoki literackie.



Na pewno sprawdzi się świetnie dla każdego, a zwłaszcza dla miłośników Profesora Niczego! 

Lakier do paznokci Sally Hansen Salon Manicure 406 Purple Heart.

Lakier do paznokci Sally Hansen Salon Manicure 406 Purple Heart.

Kiedy po raz pierwszy wypróbowałam lakierów Sally Hansen zakochałam się w nich i od tej pory nie kupuję żadnych innych. Zwłaszcza zawsze powracam do Salon Manicure, bo wraz z wysuszaczem z Miss Sporty tworzą efekt hybrydy. 


Lakier jest bardzo podobny to mojego hybrydowego manicure (klik). Bardzo dobrze rozprowadza się po płytce paznokcia. Nie zostawia smug. Trzeba jednak nałożyć dwie cienkie warstwy żeby dobrze kryło. Bardzo łatwo się zmywa. Ma przepiękną buteleczkę, która przypomina mi takie typowo z salonów kosmetycznych. Konsystencja lakieru się nie zmieniła. 


Na moich paznokciach utrzymuje się dość długo - bo przez tydzień mogę się cieszyć nieskazitelnym manicure. Z miłą chęcią na pewno powrócę do lakierów tej marki. 
Copyright © hope&faaith , Blogger