Średnioziarnisty peeling do ciała `Czekolada i kawa` Baltic Home Spa Wellness Ziaja.

Średnioziarnisty peeling do ciała `Czekolada i kawa` Baltic Home Spa Wellness Ziaja.

Kiedyś strasznie nie lubiłam peelingów do ciała, nie rozumiałam całkowicie ich sensu istnienia. Jednak ostatnio się w nich zakochałam i totalnie przepadłam, a zwłaszcza kiedy przychodzi moment aplikacji na ciało. 


Po otworzeniu pojemnika wpada do nas taki cudowny słodki zapach kawy i czekolady. Nie jest on taki chemiczny. Totalnie się relaksuje podczas używania. Cudownie zwalcza martwy naskórek i sprawia, że skóra jest wygładzona. Dodatkowo sprawia, że skóra jest nawilżona oraz pełna blasku. Ma taką przyjemną w dotyku konsystencję, jest trochę zbliżony do masła do ciała. Wspaniale się aplikuje na ciało i nie miałam problemów ze spłukaniem. Wszystkie obietnice producenta zostały spełnione. Opakowanie jest zabezpieczone sreberkiem, więc nikt nam nie wetknie pazurów w sklepie. Łatwo wyjmuje się z niego produkt i ma przepiękną szatę graficzną. 


 Uwielbiam, kocham. Na pewno kupię ponownie! 

Face cream Sun care SPF 30 Swederm

Face cream Sun care SPF 30 Swederm

Nigdy do tej pory nie stosowałam kremu do twarzy, który miał od razu w sobie SPF. Zawsze stosowałam to oddzielnie. Nie za bardzo lubiłam to robić, bo to podwójna robota. 


Na początku bałam się, że będę cała biała, jednak krem rozprowadza się ładnie i staje się przezroczysty na buzi. Szybko się wchłania i nie widać go praktycznie na twarzy. Drugą jego zaletą jest to, że nie gryzie się z podkładami. Moja cera nie zareagowała na niego wypryskami, ani innymi niedoskonałościami. Posiada delikatny zapach, który jest przyjemny. Daje efekt nawilżenia, jednak nie takiego super ekstra. 


 Chciałabym powrócić do tego typu kremu na lato. Nie wiem czy do tej firmy, czy będę szukała czegoś nowego. 

Pianka do demakijażu Face Cleanser Swederm.

Pianka do demakijażu Face Cleanser Swederm.

Nigdy jeszcze nie miałam szansy testować pianki do twarzy, więc cieszyłam się trochę jak małe dziecko na jej testowanie. Zawsze używałam takich bardziej mocniejszych żeli do demakijażu, więc to było miłą odmianą. 


Konsystencja jest jak mus, taki dosłownie jak obłoczek na niebie, albo jak wata cukrowa. Muszę jeszcze na początku pochwalić za skład kosmetyku, bo jestem pod nie małym zaskoczeniem tego, co się w środku znajduje. Daje bardzo dobre oczyszczanie z przede wszystkim makijażu (tego mocniejszego także), a przy okazji nie podrażnia twarzy. Jeśli dostanie się do oczy to nie szczypie i nie piecze. Po zastosowaniu cera jest promienista i wygładzona. Nie ma uczucia ściągnięcia skóry, czyli tego co sprawia, że lubię używać kosmetyk. Zwężają się też pory, ale nie wysusza. Jest wydajny - jedna pompka wystarczyła mi na całą twarz. Posiada lekki zapach, który jest trochę taki słodki. 


Jest mega przyjemna w użyciu. Jednak wolę te mocniejsze, bo czuje że "zmywam" makijaż i zanieczyszczenia z twarzy

Dezodorant `Ochrona anti-odor` Ziaja.

Dezodorant `Ochrona anti-odor` Ziaja.

 W życiu próbowałam już wielu dezodorantów o różnej skuteczności. Tym razem skusiłam się na coś naturalnego pochodzenia. 




Na początku zauważyłam skuteczność. Nie było widać śladów potu pod pachami, kiedy czułam, że jest gorąco. Posiada delikatny i nie intensywny zapach, trochę przypominający mi cytrusy. Drugą jego zaletą jest na pewno brak uczucia pieczenia. Zwłaszcza po depilacji, kiedy czasami mamy podrażnione. Trochę działa jak łagodzący balsam po goleniu. W miarę jest wydajny. Warto też zauważyć, że skład jest naturalny. 


Możliwe, że będę powracać do tego produktu.

"Maestro" Justyna Mietlicka.

"Maestro" Justyna Mietlicka.

Ta książka trafiła trochę do mnie przypadkiem. Jednak postanowiłam dać jej szansę i przekonać się do niej. 


Sięgając po tą książkę spodziewałam się kolejnego kryminału czy jakieś historii, która znajdzie swoje rozwiązanie na ostatniej stronie. Jednak okazało się całkowicie inne. Mamy świat artystów, a dokładniej muzyków. Dodatkowo są obecne media, a z tym idzie rozgłos. Potrafią jednym artykułem czy zdjęciem zniszczyć człowieka. Wiele wątków na koniec książki pozostaje wciąż otwarte. Nie możemy się także dowiedzieć jak kończą się poboczne historie. Mimo wszystko spodobała mi się wielowątkowość książki i ukazanie różnych bohaterów na kartkach. 


 Książka jest napisana językiem dosyć artystycznym, jednak przystępnym do czytania. Nie jest za ciężka, więc można zawsze mieć ją przy sobie do czytania. Ma równo 300 stron.

Polecę dla każdego, co lubi ciekawe historie do poczytania na wieczór.



Post we współpracy z wydawnictwem Zysk i S-ka.
Perfumy Here to Shine Naomi Campbell.

Perfumy Here to Shine Naomi Campbell.

Ostatnio szukałam trochę wyrazistego zapachu. Zwłaszcza takiego, który został by ze mną na dłużej, a nie po chwili się ulotnił. 



Ten zapach jest trochę specyficzny. Albo się go lubi, albo się go nienawidzi. Jest dla mnie totalnie kobiecy i zmysłowy. Są tu nuty bergamotki, różowego pieprzu, soczystej gruszki Nashi, pudrowego fiołka, heliotropu i konwalii. 

Przez pierwsze dni jak się popsikałam to non stop czułam ten zapach. Na sobie oraz w sypialni. Nawet po kilku godzinach czułam go jeszcze na bluzce. Wystarczy spryskać się dwa razy, aby czuć zapach. Z wydajnością jest tak sobie. Mam 30ml, więc buteleczka jest mała i poręczna. Idealnie wpasowuje się w dłoń. 



Nie wiem szczerze czy powrócę do tych perfum. Będę próbowała sobie znaleźć coś w tańszej wersji cenowej.

Projekt denko #29.

Projekt denko #29.

Nie sądziłam, że kiedyś zatrzymam ten cykl. Uwielbiałam wracać do niego i zastanawiać się, kiedy jakie kosmetyki były używane. Jednak ma to ciemną stronę, przynajmniej dla mnie, muszę pamiętać o zrobieniu zdjęcia opakowania przed wyrzuceniem. To właśnie było mega męczące. 



Szampon do włosów ze skłonnością do wypadania Kerabione - super, ale jednak powodował przetłuszczenie włosów. 
Więcej pisałam tutaj.


Ekspresowe serum do twarzy i szyi wygładzająco-ujędrniające 'Jagody acai' Antyoksydacja Ziaja - idealne wchłanianie, miękka cera. 
Więcej pisałam tutaj.


Regenerująca odżywka do włosów zniszczonych Garnier Fructis Papaya Hair Food - moje włosy były sypkie i miękkie w dotyku. 
Więcej pisałam tutaj.


 Tusz do kresek Essence Eyeliner Pen - totalne dno, po dwóch godzinach nie było już prawie go widać i była słaba pigmentacja. 
Więcej pisałam tutaj.


Żel pod prysznic Fa Magic Oil - mega mi się go używało, niesamowicie się pienił i zapach. 
Więcej pisałam tutaj.


Mgiełka do ciała BeBeauty o zapachu kokosa i maliny - mega zapach, ale jednak opakowanie do dna, bo przeciekało.


Szampon do włosów kręconych i falowanych Curl Manifesto Kerastase - trochę włosy mi się po nich trochę bardziej przetłuszczały, nie warty swojej ceny. 
Więcej pisałam tutaj


Żel do golenia Bevola - jak za tą cenę to nie narzekałam, super się sprawdzał. 


Lipner od Essence w kolorze 15 Honey Berry - jak ja się męczyłam, aby go dokończyć. Chyba nigdy więcej kredek do ust. 
Więcej pisałam tutaj.


Tusz do rzęs Big Volume Explosion Mascara Eveline - na początku myślałam, że ja nie umiem nim malować, ale okazał się być dnem. Pod koniec się strasznie kruszył i musiałam nakładać kilka wers. 
Więcej pisałam tutaj.


Balsam do stóp i paznokci N*36 - nie miałam do nich zastrzeżeń. Moje stopy były nawilżone i miękkie w dotyku. 
Więcej pisałam tutaj.


Krem do rąk Nivea Protective Care - kocham, uwielbiam. Mega nawilżenie do rąk.
Więcej pisałam tutaj.


Róż w kulkach od wibo #suntouch. - na początku wspaniały, ale potem już katastrofa. 
Więcej pisałam tutaj
Copyright © hope&faaith , Blogger