"Dynia od kuchni".

"Dynia od kuchni".

 Jesień to idealny sezon na dynię. Zazwyczaj to warzywo kojarzyło mi się z wycinanymi lampami na Halloween. Chciałam to odkręcić i spróbować ugotować coś pysznego z dyni. 




Przede wszystkim zaczarowała mnie oprawa graficzna książki. Jest po prostu ślicznie wydana, w twardej okładce z przyjemnymi w dotyku kartkami. Przepiękne zdjęcia dyni i oprawa tekstowa przepisów. Przedstawione przepisy są pogrupowane na posiłki na pory dnia - o świcie, w południe, pod wieczór oraz od rana do nocy. W całej książce znajdziemy 50 przepisów. Przepisy nie są przekombinowane i łatwe w przygotowaniu. Nie wymagają od nas przygotowania wymyślnych składników. 
 


Polecam dla każdego, kto chce ugotować dynię. Nie ma trudnych przepisów, wystarczy sama chęć. 




Post we współpracy z Buchman.

Podkład matujący i wygładzający pory Fit Me Maybelline.

Podkład matujący i wygładzający pory Fit Me Maybelline.

Ostatnio skończył mi się mój Affinitone, więc w Rossmannie na promocji kupiłam Fit me. Mam nadzieję, że będzie podobny i będzie opcją wymienną. Wzięłam numerek 112 Soft Beige. 


Potrzebowałam takiego kosmetyku, abym się mocno nie świeciła i nie podkreślało porów. Więc akurat ten podkład to idealnie połączenie moich potrzeb. Nie ma 100% mocnego krycia. Nie jest ciężki i nie zapycha. Kosmetyk super się wchłania i nie roluje się pod kremem czy bazą. Utrzymuje się na mojej twarzy tak około 9 godzin. Efekt wykończenia jest naturalny. 



Na pewno, jeśli nie uda się mi kupić Affinitione to skuszę się na Fit me. Jest prawie idealnym zamiennikiem obecnie mojego ulubionego Affinitone. 

 

Serum multinawilżające Gdanskin Ziaja.

Serum multinawilżające Gdanskin Ziaja.

Potrzebowałam zastrzyku nawilżenia, bo moja skóra po lecie jest mega wysuszona i pojawiają się też drobne zmarszczki. 


Po pierwszej aplikacji zauważyłam jak treściwe jest to serum. Konsystencja coś między kremem, a żelem. W dość ekspresowym tempie się wchłania i nie pozostawia tłustego filmu. Po kilku zastosowaniach zauważyłam już poprawę wyglądu skóry - stała się trochę bardziej jędrniejsza i nawilżona. Minimalnie zauważyłam, że skóra ma mniej zmarszczek - może to tylko jakieś optyczne złudzenie. Wygodne opakowanie z pompką. Serum rozprowadza się bez problemu. 


 Pewnie powrócę do tego kosmetyku i za jakiś czas zagości na nowo w mojej kosmetyczce. 

Lekki mus do ciała Ananasowy trening skóry Ziaja.

Lekki mus do ciała Ananasowy trening skóry Ziaja.

Uwielbiam wypatrywać nowe rzeczy, których jeszcze nie używałam i próbować ich. Szukając balsamu do ciała nie mogłam oprzeć się temu z ziaji, na pewno ze względu na szatę graficzną. 



Jedną z pierwszych rzeczy jaka mnie zaskoczyła to gęstość kosmetyku. Jeszcze nadmienię, że zapach wcale nie przypomina mi zapachu ananasa, takiego pachnącego wakacjami i słońcem, tylko taki trochę chemiczny. Trzeba poczekać chwilkę, aby się wchłonął. Tak jakby zostawia tłusty film na skórze. Pozostaje nawilżona, ale to nie jest jakieś mega nawilżenie. Skóra jest przyjemna w dotyku i taka miękka. Też średnio z wydajnością kosmetyku. Niestety także nie zostały spełnione obietnice producenta w postaci ujędrnienia, poprawy sprężystości czy uelastyczniania skóry. Skład również nie jest taki super. 



 

Nie wiem czy do niego wrócę, jakoś nie skradł mojego serca. 

26.

 W tym roku nie czułam żadnej specjalności związanej z urodzinami. Jedyne co mnie smuciło to koniec biletów ze zniżkami w komunikacji miejskiej i PKP. Nie przejmowałam się zaczęciem płacenia podatków lub czymś innym. To jedyny negatywny aspekt kończenia 26 lat.


W porównaniu do poprzednich lat, nie przeżywałam tego specjalnie. Chociaż starałam siebie rozpieścić do granic możliwości. Jedynie co udało mi się zrobić to porównanie 16 i 26 letniej siebie. Za to zaplanowałam na październik inne małe specjalności. 


W tym roku urodziny zbiegły się z remontem połowy domu, więc wszędzie panował chaos. Ja jakoś specjalnie nie przejmowałam się tym wszystkim. Rano obejrzałam odcinek "Królowych Życia" i "Przeznaczenie: Saga Winx". W pracy wszystkich zaskoczyłam, że upiekłam samodzielnie babeczki i były naprawdę smaczne. Było sporo do ogarniania i po 6 godzinach stwierdziłam, że spadam do domu oglądać dalej Winx. Wieczorem moja przyjaciółka i koleżanki zabrały mnie na jedzenie i do escape roomu. Totalnie czułam jakby to był zwykły dzień. 


Zapomniałam o zablokowaniu swojej daty na FB, aby uniknąć niezręcznych i wymuszonych życzeń. Chociaż najbliżsi pamiętali i dostałam takie mega spersonalizowane. Dosłownie teraz widzę kto tak naprawdę mnie zna. 

"Gangsterzy. Zrodzeni z mroku" A. Wolf, A. Siepielska, M. Nerc.

"Gangsterzy. Zrodzeni z mroku" A. Wolf, A. Siepielska, M. Nerc.

Nadszedł mój ulubiony czas - kocyk, herbatka, ciasteczko i książka. I to nie może być byle jaka książka, bo musi być wciągająca. Tak, abym mogła zapomnieć o wszystkim i skupić się na treści. 


W książce mamy trzy różne historie od trzech różnych autorek. Sięgając po książkę nie miałam w ogóle pojęcia, że jest to kontynuacja innych książek. Po prostu nie zostało to zaznaczone na okładce. Zasugerowana tym, że rozgrzewa do czerwoności naszykowałam się na jakieś super sceny sek$u, ale tu nic takiego zbytnio się nie wydarzyło. Za to mamy dużą dawkę emocji i akcji, pełen świat gangsterów i ich porachunków, dużo niebezpiecznych momentów i walka o życie. 

W pierwszej historii Czarnego i Rity się zakochałam, więc z pewnością sięgnę po książkę o nich. Ta część sprawiła, że chcę poznać bliżej ich historię. Trudno czasami było się połapać o co chodzi nie znając kontekstu, ale i tak czytałam z zapartym tchem. Po prostu chciałam wiedzieć, co będzie dalej. 

W drugiej historii Aurory i Zorana nie mogłam się odnaleźć. Wszystko wydawało się jakieś pokręcone, mroczne i nie przyjemne w moim odczuciu. Jednak to nie są klimaty dla mnie. 

W trzeciej historii Sophie i Casha trochę poczułam się jakbym czytała nastoletnie fanfiction. Zapewne to uczucie przez to, że Autorka chciała przekazać mnóstwo informacji i dużo się działo, a sma fabuła nadawała się idealnie na całą, osobną książkę. Musiałam bardzo uważnie czytać, aby się połapać kto z kim, jakie imiona. Zapewne to było dla mnie utrudnieniem, bo nie czytałam serii o motocyklistach. Jednak jeśli mi się uda to sięgnę do książek z tej serii.


 Książka jest wręcz dla każdego miłośnika romansów mafijnych, a także tych, którzy czytali serie książek z bohaterami. 


Książkę dostałam we współpracy z wydawnictwem Lipstick Books.
Copyright © hope&faaith , Blogger