Balsam do ust od Maybelline.

Balsam do ust od Maybelline.

Skuszona promocjami w rossmannie i nadchodzącą zimą dałam się namówić na kolejny balsam do ust. Który w tym roku będzie najbardziej chyba potrzebny. 


Pachnie mentolem. To jedyny wyczuwalny zapach. Kiedy go położyłam na lekko spękane usta poczułam lekkie szczypanie, które jest znane z carmexu. Nie wysusza ust. Gdy są spierzchnięte i wyschnięte przywraca ich normalny stan. Idealnie sprawdza się nawet jako pomadka kolorowa i ładnie blenduje się z kredkami do ust z essence. 


Kolor w opakowaniu oddaje kolor na ustach.


Na pewno pomyślę  o ponownym zakupie produktu. 

Paleta cieni absolute nude od catrice.

Paleta cieni absolute nude od catrice.

Chodziłam koło tej paletki dobre dwa miesiące. Za każdym razem kiedy ją widziałam albo w hebe lub naturze, miałam zamiar ją kupić. Dopiero obniżka o dobre kilka złotych pozwoliła mi się zdecydować. 


Otrzymujemy sześć cieni wykończonych satynowo. Do zestawu dołączona jest pacynka i pędzelek. Jeden cień waży 1g.  


Wraz z bazą utrzymują się przez większość dnia. Nie zauważyłam rolownia na powiece. Są odpowiednio na pigmentowane. Dobrze się blendują. Czasami mieszam je ze swoimi starymi. 
Dodatkowym plusem jest to że można szybko z dziennego makijażu przejść na wieczorowy. Wystarczy nałożyć na nie ciemne. 

Dołączony pędzelek i pacynka. 

Swatches cieni, od prawej strony do lewej, tak jak ułożone w paletce. 


Po roku użytkowania jestem z nich bardzo zadowolona. Na pewno powrócę kiedyś jeszcze do cieni z firmy Catrice.
Żel pod prysznic Avon zielona herbata i werbena.

Żel pod prysznic Avon zielona herbata i werbena.

Miałam się powstrzymać od zakupów żeli, a tu kolejny zakup. Znowu padło na avon. 


Ma dość przyjemny zapach, który kojarzy mi się z Le Petit Marseillais. Jest idealny na lato. Nie zauważyłam aby wysuszał lub podrażniał moją skórę. Ładnie się pieni oraz dobrze myje ciało. Zapach pod prysznicem i na ciele utrzymuje się dość długo. 


Jak zawsze mówię, uwielbiam te opakowania żeli. Nigdy na pewno nam się nic nie wyleje pod prysznicem. Konsystencja jest dość gęsta. Posiada przepiękny zielony kolor. 


Chyba na razie zrezygnuje z żeli Avonu i wypróbuję coś całkiem nowego. 

Balsam do ciała Beyonce Midnight Heat.

Balsam do ciała Beyonce Midnight Heat.

Nigdy nie lubiłam tych balsamów dołączanych do perfum. Dla mnie pełnią rolę perfum do ciała - w co wprowadza się idealnie mgiełka do ciała. Jednak ten balsam był dołączony do perfum. 


Na pewno nie ma dobrych składników. Nie nawilżył ciała. Ale także nie podrażnił. Zaletą może być że zapach utrzymuje się dość długo. Na dłuższą metę na pewno nie będzie dobrym rozwiązaniem w pielęgnacji ciała. 


O taki, dodatek do perfum. 
PS: Nie bójcie się jeśli nic nie pojawi się na blogu wciągu następnych 14 dni - jestem w Czechach :) 
Szampon, płyn do kąpieli i żel pod prysznic Pinio.

Szampon, płyn do kąpieli i żel pod prysznic Pinio.

Od dawna planowałam zakup, ale zawsze czekałam albo na promocję albo miałam spory zapas żeli pod prysznic. Tym razem specjalnie wybrałam się po kosmetyk, plusem było opakowanie z pompką. 


Urzekł mnie zapach, który totalnie kojarzy mi się z dzieciństwem. Skład sprzyja, bo jest przystosowany dla dzieci. Nie podrażnia i nie uczula skóry, a także nie wysuszył. Tworzy się dużo piany. 
Konsystencja jest dość gęsta. Posiada perłowy kolor. Opakowanie przypomina mi o dzieciństwie i ogromny plus za pompkę. 
Nie wiem jak się zachowuje w stosunku do włosów, jeszcze nie próbowałam i lekko się obawiam. 


Na pewno kiedyś powrócę do tego produktu. Zapewne wybiorę inny zapach. 

Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear - Pink Punk nr 165.

Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear - Pink Punk nr 165.

Skuszona promocją w rosmannie -49% zakupiłam jeden z lakierów Sally Hansen. Wybór padł na Pink Punk nr 165. 


Jest dość trwały. Gdyby nie musiałam poprawiać ścierających się końcówek to wytrzymał u mnie ponad 10 dni. Nakładałam 2 warstwy - inaczej pierwsza ma niedoskonałości. Przeważnie szybko schnie, bez bazy to prawie w mgnieniu oka. Nie zafarbował płytki. Nie działa złowrogo na paznokcie. Bardzo łatwo się zmywa i nie rozmazuje się po skórkach. Nie robi smug. 


Dla mnie wygodna butelka, która bardzo dobrze pasuje do mojej dłoni. Pędzelek jest wprost perfekcyjny. Jest z kategorii średniej. Buteleczka jest szklana, widać ile zostało produktu. Wydajny i nie zasycha w opakowaniu. 


W buteleczce jest kolor którego spodziewałam się na paznokciach. Wyszedł bardziej wpadający w czerwony. Na pewno zakupię jeszcze jedną buteleczkę. 
Filtr 10 sun ozon Rossmann.

Filtr 10 sun ozon Rossmann.

Po nieudanej próbie z filtrem 50 babydream, skusiłam się na dużo niższy filtr. 


 Praktycznie przypomina balsam, który chroni nad przed słońcem. Nie bieli mojej skóry. Ani razu nie dostałam oparzenia słonecznego gdy używałam go na wakacjach. Nie podrażnił i uczulił skóry. Szybko się wchłania. Zapach lekko chemiczny, przypomina mi trochę lokalny sklep kosmetyczny. 


Opakowanie jest dość praktyczne i lekkie. Wygodnie się go używa i jest dopasowane do dłoni. Nie miałam problemu z otwieraniem go. 


Idealnie sprawdził się podczas moich wakacji w Chorwacji. Za taką cenę i jakość na pewno do niego powrócę za rok. 
Tusz do rzęs romantic blue od Lovely.

Tusz do rzęs romantic blue od Lovely.

Zawsze marzyłam o kolorowych rzęsach. Nie mam wprawy w zakładaniu doczepianych rzęs, więc jedynym ratunkiem dla mnie był kolorowy tusz do rzęs. Marzyłam zawsze o fioletowym, ale niestety w rossmannie posiadali tylko niebieskie, a była wysprzedaż - 49%. 


Jestem totalnie zakochana w opakowaniu i szczoteczce. Trochę jest trudności przy nakładaniu tuszu. Dla super efektu na moich czarnych rzęsach trzeba kilkunastu (!) warstw. Konsystencja jest bardzo gęsta. Ale jak się nałoży to się nie osypuje. Efekt jest po prostu woow! 


Nie wiem czy zdecyduje się ponownie na ten tusz, ale chciałabym spróbować jeszcze z jednym kolorowym tuszem.
Płyn do kąpieli bebeauty.

Płyn do kąpieli bebeauty.

Ten zakup był nie planowany, ale nie mogłam przejść obojętnie obok tego zapachu. 


Dobrze myje i nawet tworzy się dużo piany. Skóra po zastosowaniu płynu jest oczyszczona oraz miękka w dotyku. Nie jest nawilżona, ale to zadanie jest balsamu do ciała. Nie została podrażniona. Brak efektu zściągniętej skóry. 


Opakowanie jest dość wygodne. Konsystencja jest dość kremowa i płynna. Nie wiem czy nazwałam by to żelem pod prysznic. Kolor jest taki bardziej brudny biały. 


Nie wiem czy skuszę się ponownie na ten płyn do kąpieli. Mam ochotę przetestować inne płyny i żele. 
Je suis 20!

Je suis 20!

Właśnie przekroczyłam magiczną linię między byciem nastolatką (to trochę smutne że już nią nie jestem) a młodą kobietą. Jak co rok, mała fotorelacja z dnia urodzin! 

Outfit - ogrodniczki, converse.

Wykłady, wykłady, wykłady. 

A po domu popierdzielam w ciepłych pandowych skarpetkach. 

Szybki przegląd poczty i twittera. 

Ostatnio na nowo wkręciłam się w oglądanie brzyduli. 

Jeszcze ocalało jedno piwo z HR - moje ulubione jagodowe somersby


Ed! 


Jak co roku, znowu Polska miała mecz i znowu wygraliśmy! 



AWW. <3 

Nie wiem czemu mnie natchnęło, ale zaczęłam czytać dziennik Bridget Jones. 
Chyba wolę tym razem film  niż książkę. 

Pilnik do stóp Fusswohl.

Pilnik do stóp Fusswohl.

Przetestowałam już wcześniej kilka sposobów aby dobrze pozbyć się zrogowaciałego naskórka. Były inne papierowe tarki, nawet metalowe. Kupiłam nawet prawdziwy pumeks, nie taki drogeryjny. Ale nic nie pobije tej tarki z Fusswohl. 


Najlepiej mi się jej używa na sucho. Ściera swoją grubością, idealnie niepotrzebny naskórek. Po każdym użyciu myje ją mydłem i letnią wodą, a następnie wysuszam do sucha ręcznikiem. Nigdy nie uszkodziła mi skóry. Po kilkunastu użyciach nie widziałam aby zmieniła swój wygląd albo stała się mniej ostra. 


Kiedy się ta zużyje, zgubię, połamię lecę od razu do Rossmanna po kolejną. Hit, hit, hit, hit. 

Tonik ogórkowy z Ziaji.

Tonik ogórkowy z Ziaji.

Po warsztatach makijażowych z Mary Kay, po których dowiedziałam się więcej na temat pielęgnacji niż makijażu, zdecydowałam się na powrót do toniku. 


Przepięknie pachnie. Idealnie tonizuje skórę. Nie podrażnia jej. Cera po wieczornej pielęgnacji jest odświeżona i gotowa do snu. Zamyka pory. Jeśli jestem umalowana, cera pod koniec dnia zachowuje się inaczej. Wydaje mi się jakby makijaż się dłużej trzymał. 
Opakowanie jest minimalistyczne. Chodź trudno otwiera się. Na jedno jest dobre - nic nam się nie rozleje przypadkowo. 


Skład: Aqua (Water), Propylene Glycol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Panthenol, Sodium Benzoate, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Parfum (Fragnance), Amyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropian, Linalool, Citric Acid.


Na pewno powrócę do tego toniku. 

Projekt denko #13.

Projekt denko #13.

Nawet nie wiem jak, tak szybko przybywa mi zużytych opakowań po kosmetykach, ale nie przedłużając :)


maska regenerująca Pilomax Henna Wax - przyjemnie nawilżyła moje włosy, zostały zregenerowane.
Więcej pisałam tutaj.


Maskara Pump Up Lovely - jedna z lepszych maskar, swobodnie może równać się z droższymi. 
Więcej pisałam tutaj.


Ujędrniająca sól do kąpieli bebeauty - do kąpieli praktycznie nie stosowana, więcej do pedi. Ma przepiękny zapach.
Więcej pisałam tutaj.



wibo pomadka eliksir - jedna z moich pierwszych pomadek, na początku używałam jej skromnie, ale pod koniec non stop, szkoda że nie można kupić ich w rossmanie 
Więcej pisałam tutaj


płyn do kąpieli bebeauty malinowa panna cotta - słodki zapach który wypełnił mi całą łazienkę, idealnie sprawdziło się nie na upalne dni. 
Więcej pisałam tutaj.


chusteczki nawilżane babydream - na początku byłam nimi zachwycona, lecz te opakowanie też się zepsuło i zaczęły mi wysychać. Jednak muszę się zaopatrzyć w jeszcze mniejsze opakowania albo całkowicie z nich zrezygnować.
Więcej pisałam tutaj.


balsam do ust Vitamin Shake Nivea - jeden z lepszych balsamów do ust jakie miałam, idealnie nawilżał i chronił moje usta, a dodatkowo miał subtelny kolor. 
Więcej pisałam tutaj.


krem bb ziaja - jeden z moich lepszych zakupów kosmetycznych z produktów ziaji. 
Więcej pisałam tutaj.


odżywka do paznokci Eveline diament - nie podziałała na paznokcie tak jak poprzednia, po prostu sprawdziła się jako baza pod lakiery, zwłaszcza pastelowe. 
Więcej pisałam tutaj


tusz do kresek Miss Sporty - dzięki niemu nauczyłam robić sobie idealne końcówki kresek eyelinerem. Nigdy mnie nie zawiódł.
Więcej pisałam tutaj.
Copyright © hope&faaith , Blogger