Regenerująca maska do włosów zniszczonych Garnier Fructis Papaya Hair Food.

Regenerująca maska do włosów zniszczonych Garnier Fructis Papaya Hair Food.

Uwielbiam maski z powodu efektu, jakie daje na moich włosach. Są wtedy takie miękkie w dotyku i układają się bez większych problemów. 


Pierwszym zaskoczeniem była konsystencja. Jest przyjemna w nakładaniu i nie spływa z włosów, co jest ogromną zaletą. Kolejną zaletą jest jej skład, gdzie mamy same naturalne składniki. Jest bardzo wydajna. Efekt na włosach jest po niesamowity, przede wszystkim nie obciąża ich. Nie powoduje efektu nieumytych włosów, nawet po nie wielkim zostawieniu jej bez spłukiwania. Pozostawia je wygładzone, pachnące i gotowe do dalszego układania. Nie było żadnych problemów z ich rozczesaniem po umyciu. Tak jak producent obiecuje, nasze włosy są zregenerowane i kondycja lekko jest poprawiona. Efekt ten zauważyłam po kilku zastosowaniach. Opakowanie jest bardzo funkcjonalne i łatwo wybiera się z niego produkt. 


Z przyjemnością sięgnę ponownie po tą maskę, albo po inne warianty. 
"Seriale. Do następnego odcinka" Katarzyna Czajka-Kominiarczuk.

"Seriale. Do następnego odcinka" Katarzyna Czajka-Kominiarczuk.

Wszyscy uwielbiają seriale, no może dobra prawie wszyscy. Ja kocham te codzienne, bo to mój stały punkt dnia. Często seriale także umilają nam czekanie, albo są odskocznią od codziennych problemów. Chyba dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok pozycji o serialach. 


Już na wstępie zostałam miło zaskoczona. Została szeroko przedstawiona problematyka. Troszeczkę czułam jakbym czytała pracę dyplomową. Może to nie jest bez powodu, bo Autorka jest w trakcie pisania rozprawy doktorskiej. Jest to na pewno mała encyklopedia o serialach. Znalazłam wiele ciekawostek, wytłumaczeń oraz przede wszystkim definicji. Niektóre ciekawostki mnie totalnie zaskoczyły. Z pewnością Autorka ma olbrzymią wiedzę na temat seriali. Dla amatorów to będzie bardzo ciekawe odkrycie, co się dzieje za kulisami ich ulubionych produkcji. W książce jest wytłumaczone, m.in. to jak przejście serialu na platformę streamingową zmienia jego długość i liczbę odcinków, a także jak przekłada się życie prywatne aktorów na produkcje. 
Jednak było malutko o polskich serialach. W pewnych momentach miałam wrażenie, że czytam tylko o netflixie. Często przykłady seriali się powtarzały. 


Książka jest podzielona na pięć części, z czego są jeszcze w tym rozdziały. Jest także załączony aneks, słowniczek i listy. Jest 394 strony. Okładka jest dla mnie zbyt żółta, totalnie nie w moim stylu. Język jest ciężki i podczas czytania się męczyłam. Wielkość liter jest w sam raz.



Na pewno polecę dla każdego serialomaniaka!

Balsam do golenia Swederm Lady Shave.

Balsam do golenia Swederm Lady Shave.

Moją nieulubioną rzeczą w pielęgnacji ciała jest depilacja nóg. Jeśli nie mam dobrego poślizgu maszynki, albo mocniej docisnę to zaraz leje się krew. Dlatego z tego małego powodu uwielbiam zimę, gdy mogę to robić rzadziej. W sumie jedyną dla mnie pomocą przy depilacji jest odpowiedni balsam do golenia, który pomoże, a nie utrudni. 


Zawsze wybierałam pianki do golenia nóg, bo wydawały mi się najlepsze. Teraz, kiedy odkryłam balsam do golenia to zrozumiałam naprawdę po co są takie kosmetyki. To jest jak zmywarka dla osób nienawidzących ręcznego zmywania naczyń. Idealnie się rozprowadza po skórze, cienka warstwa w zupełności wystarcza. Nie miałam żadnego problemu z maszynką, taką z górnej półki i tej dolnej. Ochrania także przed ewentualnymi zacięciami. Efekt utrzymuje się tak do 3 dni, co jest super, bo nie muszę ciągle pamiętać o depilacji. Mam problem w wrastającymi włoskami i ciągle miałam ogromne zaczerwienienia, jednak tym razem tego nie zauważyłam. Łatwo spłukuje się ze skóry. Jest ona nawilżona i przyjemna w dotyku. Opcjonalnie można zastosować balsam. 



Kosmetyk sprawił, że tak troszeczkę polubiłam depilację nóg i nie jest ona dla mnie koszmarem. 
 

 Maść do skóry suchej Swederm Hudsalva Vit E.

Maść do skóry suchej Swederm Hudsalva Vit E.

W zimie, a w szczególności kiedy co raz mam kontakt z płynami dezynfekującymi albo złym mydłem w pracy to moja skóra cierpi. Często na dłoniach pojawiają mi się rany, bo skóra jest cienka jak papier. Też mam problem z przesuszającymi się łokciami i kolanami. 


Na pierwszy rzut oka to zakochałam się w kolorze tej maści. Po prostu jest taki unicornowy!  Jednak na skórze jest przezroczysty. Przepięknie się rozprowadza na skórze i po chwili jest już nie widoczny. Nie zostawia tłustej poświaty. Nie brudzi ubrań, ani dotykanych rzeczy.
 
Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień. Skóra jest taka przyjemna w dotyku i miękka. Nie pamiętam kiedy ostatnio była taka miękka, śmiało mogę porównać ją do miękkości poduszki, kiedy kładziecie się spać po ciężkim dniu. Posmarowałam także nią miejsca po depilacji laserowej (pachy i bikini) i jeju jak szybko moja skóra doszła do siebie.

Z wydajnością to tak średnio, bo musiałam brać troszkę więcej, aby skóra była naprawdę nawilżona. Kosmetyk posiada delikatny zapach, który nie jest zbytnio uciążliwy. Jestem bardzo zaskoczona składem, w którym znalazłam m.in. witaminę E. 


 Ten kosmetyk jest dla mnie odkryciem roku! Z pewnością i wielką przyjemnością powrócę do niego. 

4w1 maska do twarzy Swederm Face Mask.

4w1 maska do twarzy Swederm Face Mask.

Nadal nie mam KWC wśród masek do twarzy i szukam tej jedynej. Sam rytuał nakładania maseczki to dla mnie SPA. Uwielbiam to rozprowadzanie po skórze i zapach. Wtedy najbardziej się relaksuje. Często też mam problem z jej spłukaniem, albo o tym kompletnie zapominam. 


Na samym początku ma już dla mnie plus za to, że jej nie trzeba zmywać. Można ją zostawić na 1-2 godziny do samoistnego wchłonięcia, jak zapewnia nas producent. Proces nakładania jej na twarz przebiegł tak super, że nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła użyć jej następnym razem. Rozprowadza się z taką łatwością jak masło na bułce. Jest czuć taki delikatny zapach, jednak potem już po nałożeniu jest dla mnie nie wyczuwalny. Konsystencja jest w sam raz, nie spływa po twarzy. Trzymam ją tak do godziny, a potem usuwam ręcznikiem papierowym pozostałości i przepłukuje twarz wodą. Po całym zabiegu moja cera jest przyjemna w dotyku i jest totalnie odżywiona. Nie można tutaj zapomnieć o tak bogatym w dobre rzeczy składzie. Ogromny plus za opakowanie, dzięki któremu można zużyć kosmetyk do końca.



 Ta maseczka niewątpliwie walczy o tytuł KWC i zostanie ze mną na dłużej. 

Błyszczyk do ust Swederm Liquid Chameleon.

Błyszczyk do ust Swederm Liquid Chameleon.

Nigdy nie byłam fanką błyszczyków, o czym doskonale wiecie. Kilka razy podchodziłam do nich, jednak potem nie wracałam wcale. Co raz częściej sięgam po świadomą pielęgnację, bo wiem co złe wybory robią na mojej skórze. Ja swój kupiłam tutaj



Jedną z pierwszych rzeczy, które zauważyłam to że jest całkowicie przezroczysty. Efekt jaki tworzy na ustach jest totalnie oszałamiający. Przypomina mi trochę to taflę wody. Podkreśla w piękny sposób naturalny kolor ust i uwydatnia to co najlepsze w nich. Odpowiednio nałożony tworzy efekt wizualnego powiększenia ust. Jednak sama aplikacja nie była dla mnie najwygodniejsza. Jest to gęsty i bardzo treściowy produkt. Po prostu nie umiałam go zbyt dobrze rozprowadzić na ustach. Musiałam nabrać wprawy.

Działanie jest jak najbardziej na plus. Moje usta w czasie zimy i tych "syberyjskich" mrozów były w sam raz uchronione i odpowiednio nawilżone. Nie miałam przygód w postaci pękniętych ust, albo widocznych skórek. Po dłuższym zastosowaniu usta były miękkie i odpowiednio odżywione.



Aplikator jest taki w sam raz. Nie za bardzo mnie zachwycił. Samo opakowanie jest słodkie i w moim ulubionym kolorze i odcieniu różu. 


 Super produkt, ale nie jestem pewna czy wrócę do niego w formie błyszczyka. 
Szminka Rimmel The Only 1. 800 Under my spell.

Szminka Rimmel The Only 1. 800 Under my spell.

Gdyby nie była na promocji -70% w likwidowanej drogerii, to zapewne nigdy bym po nią nie sięgnęła. Podejmując świadome decyzje przy zakupach, odłożyłam jedną w kolorze delikatnego różu i kupiłam tylko śliwkową, której jeszcze nie miałam w swojej kolekcji. 


Nie wiem jak przy innych kolorach, ale muszę tutaj uważać przy nakładaniu, aby nie uzyskać efektu clowna. Jednak za jednym pociągnięciem mamy zaaplikowaną szminkę. Oczywiście nie wytrzymała momentu jedzenia i ją zjadłam. Lecz schodzi równomiernie i delikatnie schodzi. Po kilkunastu minutach wygląda lepiej niż na początku, chyba wsiąka w usta. Nie zauważyłam, aby usta były wysuszone, ale podkreśliła moje suche skórki. Ma wykończenie lekko błyszczące. Nie posiada żadnego zapachu, albo jest słabo wyczuwalny. Opakowanie jest super, nie jest tandetne. 


Za takie śmieszne pieniądze, szminka jest świetna. Lecz nie wiem czy bym ją kupiła za pełną cenę. 

Copyright © hope&faaith , Blogger