Zel do mycia twarzy Alverde.

Zel do mycia twarzy Alverde.

Kupiłam ten żel praktycznie pod koniec swojej "wycieczki" po DM, twierdząc, że nie mam nic z Alverde wzięłam żel do mycia twarzy, który i tak kończył mi się. 


Żelu używam codziennie, zaraz po płynie micelarnym przy wieczornym demakijażu. Rozprowadzam go na lekko zwilżoną twarz, ma formę na twarzy galaretki. Nawet gdy się dostanie do oczu to nie piecze. Zapach jest delikatny. Moja cera po nim wydaje się być odświeżona i zdrowa. Wspaniale oczyszcza cerę z zanieczyszczeń i porów. Nie wysuszył, ani nie podrażnił mojej cery. Również nie dostała na niego żadnych reakcji alergicznych, jak to było z avene. 

Skład (naturalny 100%):

Jeśli ktoś niemieckojęzyczny to może powiększyć zdjęcie i poczytać :)




Konsystencja żelowa, kolor przezroczysty. Nie zawiera żadnych dodatkowych drobinek.



Płyn micelarny bebeauty.

Płyn micelarny bebeauty.

Co raz zadaje sobie pytanie czy płyn micelarny z bebeauty może być zamiennikiem tołpy? Produkuje ich jedna firma, składy praktycznie takie same. 


Mój makijaż zmywa idealnie, nie pozostawiając żadnych smóg na cerze oraz nie robi mgły w oczach. Nie szczypie mnie w oczy i moja buzia nie reaguje alergicznie na niego. Jest bardzo wydajny. Nie ma zapachu alkoholu lub innego chemicznego. Po zastosowaniu produktu nie mam efektu ściągnięcia skóry oraz jej podrażnienia. Używam czasami rano w celu przemycia buzi po nocy, działa odświeżająco. Skóra po nim jest miękka i nawilżona. Jest delikatny i nie podrażnił okolicy oczu. Według mnie działa tak samo jak jego drożsi koledzy. Dodatkowo pełni rolę toniku, o czym zapewnia producent. Nie zostawia po sobie żadnych tłustych śladów. Po użyciu skóra jest gładka i miła w dotyku. 


Podoba mi się również opakowanie, łatwy zatrzask. Również,że opakowanie jest przezroczyste i wiemy ile zostało nam produktu. Kolor ma bezbarwny, moja mama się śmieje, że zmywam teraz oczy wodą. 
Revlon Super Lustrous lipgloss.

Revlon Super Lustrous lipgloss.


Delikatny błyszczyk, którym można zaakcentować kolor szminki i przedłużyć jej trwałość, lub używać indywidualnie. Rozświetla, powiększa usta. Zawiera odbijające światło drobinki, które migocząc dają niesamowity efekt. Błyszczyk wzbogacono w witaminy i olejek aloesowy - w ten sposób usta są pielęgnowane, nawilżone i gładkie. Dostępny jest w 10 ślicznych kolorach. 
wizaż.pl

zakochałam się w tym pędzelku ;)

Jak wiecie fanatyczką błyszczyków nie jestem, ale ten z Revlonu mnie oczarował. Nie posiada specyficznego zapachu, nie klei się na ustach, dodatkowo włosy przy wietrze nie przyklejały mi się do ust i nie gęstnieje. Swoją trwałością mnie zwalił z nóg. Miałam go na swojej studniówce i praktycznie wytrzymał do rana i przepięknie wygląda na zdjęciach. Tylko pod spód miałam nakładane coś jak bazę, nie pamiętam dokładnie, ale zdaje mi się, że to był lakier do ust też z Revlonu - klik. Nie wysuszył mi ust. Konsystencja kremowa, na ustach przepięknie wyglądała. To też zasługa drobinek, których nie czuć jak w niektórych błyszczykach, umieszczonych w tym błyszczyku. Usta wyglądały zaraz po nałożeniu na optycznie powiększone, pełne i kuszące. Zero uczucia mrowienia lub czegoś w tym stylu. Też się nie rolował na ustach, nie pozostawał też w kącikach ust. Wiadomo, że cena może lekko odstraszać, ale warto kupić raz, a porządnie. 

 Mój kolor to 12 Pink Afterglow

Kolor idealnie jest zbliżony do koloru moich ust i cery. 

Projekt denko #6.

Projekt denko #6.

Dawno nie było już projektu denko, trochę produktów się nazbierało. 


tusz WIBO Extreme Lashes – nie trafiłam z rodzajem tuszu do moich rzęs, przeciętniak.


eyeliner Eveline – „męczyłam” się z moim pierwszym eyelinerem przez 2,5 roku; nie trafiłam z pędzelkiem, przez który nie mogłam nałożyć równych kresek.


dezodorant Adidas cool&care - cudownie sprawdzał się w dni kiedy byłam bardziej aktywna, nie zostawiał żadnych plam na ubraniach. 


odżywka do paznokci Eveline maksymalny wzrost paznokcia – mój wielki ulubieniec od ponad roku musiał się skończyć 


emulsja Avene - próbka nie poprawiła praktycznie mojej cery, nie wiem czy po emulsji czy żelu z avene miałam codziennie nowe krostki na nosie.


cienie H&M - po kilku upadkach z szafki po prostu się rozsypały w drobny mak i część uratowałam przekładając w małe pojemniczki; kompletnie się nie trzymały u mnie, z bazą trochę lepiej


suchy szampon Isana - dobieramy się zawsze kiedy muszę odświeżyć włosy, a nie mam czasu na ich suszenie. 

Copyright © hope&faaith , Blogger