Granat & jagody goji odżywka do włosów farbowanych z Balea.

Granat & jagody goji odżywka do włosów farbowanych z Balea.

Z moich dwóch poprzednich odżywek z Balea (klik) byłam bardzo zadowolona, dlatego teraz chciałam wypróbować kolejną.


Jak zawsze kosmetyki Balea zaskakują mnie zapachem. Zauważyłam że mój kolor nie blaknie i dłużej się utrzymuje na włosach. Są one nawilżone i miękkie w dotyku. Lepiej się rozczesują. Łatwo się układają. Nie puszą się. Opakowanie jest dość poręczne, łatwo wydobywa się produkt z niego. 


Na pewno kiedyś jeszcze wrócę do produktów Balea. 

Róż w kulkach od wibo #suntouch.

Róż w kulkach od wibo #suntouch.

Po lekko nieudanym doborze różu z oriflame długo szukałam lepszego zamiennika. Po kilku próbach testerowych zdecydowałam się na wibo. 


Ma delikatny chłodny odcień. Lecz na twarzy tego nie widać. Zawiera także brązujące kulki. Używam go z pomocą pędzla do różu z ebelin. Daje lekko satynowe wykończenie. Na policzkach nie daje nachalnego efektu. Trzyma się kilka godzin. 


Kuleczki się nie osypują i nie pękają. Są zapakowane w wygodnym słoiczku, lecz mogą się wysypać. Posiadają delikatny zapach. 


Nadal zastanawiam się czy zakupię ponownie ten produkt czy zdecyduje się na inny róż. 
#instaserial o ślubie od @mamaginekolog.

#instaserial o ślubie od @mamaginekolog.

Już w lutym recenzowałam instaserial o miłości od Nicole Sochacki - Wójcickiej. Byłam zachwycona, dlatego nie mogłam doczekać się drugiej części. 


Powiem Wam, że lekko się zawiodłam. O ślubie jest tylko jeden sezon. I to niektóre znane fakty, o których mówiła Nicole na snapchatcie lub instagramie. W pierwszym sezonie opowiada o swoim życiu sprzed poznania Kuby. W kolejnym o zaręczynach i przygotowaniach do ślubu. Tak jak wcześniej wspomniałam, te fakty były przedstawione na portalach social media. Reszta bardziej skupia się na jej życiu zawodowym oraz na zaręczynach.  Trochę się chwali jaka ona nie jest super i oh i ah. 



Na plus jest to, że czytając ISOŚ nie trzeba ISOM. Jest to taka otoczka do poprzedniej części. Tak jakby dopełnienie. Znowu są przemycone anegdotki. A również przepisy. Brakuje tylko tego by podawała jakieś przepisy na home made maseczki lub inne kosmetyki. 


Format książki i wygląd jest powiązany w 100% z ISOM. Tylko tutaj występuje różowy kolor przewodni. Nadal występuje w mini rozdziałach oraz na końcowych pytaniach i zapowiedziach co wydarzy się dalej. 


Książkę jak poprzednią wersję można zamówić tylko na stronie mamy ginekolog. Tylko w wersji papierowej. 
Tusz do rzęs Lash Artiste Volume od Ingrid.

Tusz do rzęs Lash Artiste Volume od Ingrid.

Mam już swój KWC z maskar a jest nim żółty od Lovely. Ale znowu się skusiłam na testowanie kolejnego tuszu do rzęs. Tym razem postawiłam na polską firmę - Ingrid. Wybrałam Volume Mascara, który ma pogrubić nam rzęsy. 


Nie było wielkiego efektu wow, jakiego się spodziewałam po pogrubiającej maskarze. Miałam kłopot z rozczesaniem oraz nałożeniem równomiernie produktu na rzęsy. Szczoteczka jest silikonowa w kształcie stożku. Lekko odbija się na powiekach gdy się nią maluje. Nie zauważyłam by się osypywał w ciągu dnia, albo robił efekt pandy. Nie wpłynął negatywnie na rzęsy. 


Chyba ponownie nie skuszę się na tą maskarę. Chyba żeby poprawili szczoteczkę. 
Rozświetlacz w kulkach od wibo.

Rozświetlacz w kulkach od wibo.

Miałam kilka wątpliwości co do wyboru rozświetlacza. Chciałam wypróbować takiego od razu z aplikatorem w pędzelku, jednak wybór padł na kulki. 


Kuleczki są w kolorze kości słoniowej. Mają przepiękny delikatny brokat który nie jest nachalny na twarzy. Nie osypuje się na twarzy. Nakładam go pędzelkiem Essence Blush. Moja cera z nim wygląda na wypoczętą i zdrową.


Opakowanie jest dość solidne. Przeżyło kilka podróży i nic mu się nie stało. Kulki mają delikatny zapach. 


Nie wiem czy ponownie zakupie ten kosmetyk. Pewnie będę chciała przetestować coś nowego. 
Projekt denko #16.

Projekt denko #16.

Ostatnio zauważyłam że co raz denkuje jakieś kosmetyki. Nie ma tygodnia bez zdenkowanych kilku produktów. 


pasta do głębokiego oczyszczania twarzy Ziaja liście manuka - mój hit jeśli chodzi o co tygodniowe oczyszczanie twarzy. Następne opakowanie już czeka.


odżywka do rzęs MySecret Lash&Brow repair - nie zauważyłam by rzęsy mi urosły, może brwi troszeczkę. 


Peeling do stóp bebeauty - był super, idealne dopełnienie pedicure'u. Nawilżył i usunął naskórek. 


lakier kobo colour trends - przeciętny lakier, po kobo spodziewałam się czegoś więcej. Na siłę wymusiłam zużycie do końca.


żel pod prysznic Isana - przeboski zapach, który był idealny do wieczornych pryszniców w zimie, nie podrażniał i nie wysuszał. 


szampon do włosów z lukrecją od Wax Daily Pilomax - cudny szampon który poniekąd zmniejszył wypadanie włosów oraz znakomicie oczyszczał skórę głowy. 


szampon do włosów z kreatyną - nie wiem czemu ale podczas jego używania dostałam lekkiego łupieżu, może to wina wody lub upałów? Ogólnie to wszystko było dobrze. 

odżywka z kreatyną do włosów Cameleo - moje włosy były miękkie w dotyku i odżywione oraz pełne blasku. 


żel do mycia ciała Balea - miał nie za mocny zapach arbuza oraz dobrze mył ciało i się pienił. 
Ziołowy szampon fitomed do włosów koloryzowanych.

Ziołowy szampon fitomed do włosów koloryzowanych.

W czasie upałów powróciłam do naturalnego szamponu. Moje włosy przez ten okres przeszły wiele stylizacji, farbowanie. Zostało z nich prawie siano. Żadne ochronne odżywki i spraye nie zapewniły im ochrony w 100%. Dlatego ponownie zdecydowałam się na Fitomed, z którym mam dobre doświadczenie zwłaszcza po odżywkach (klik).


Pierwsze na co chciałam zwrócić uwagę to skład. Nie zawierają żadnych SLS na pierwszym miejscu. Moje włosy po umyciu i lekkim wystylizowaniu wyglądają na takie prosto z okładek gazet. A co najważniejsze mój kolor włosów wcale nie blaknie! Tak jak producent obiecywał kolor się nie wypłukuje.  W dotyku są miękkie oraz nie puszą się. Nie podrażniał i nie przetłuszczał oraz nie wywołał łupieżu. Zapach jest delikatny i subtelny, nie utrzymuje się na włosach. 

Skład INCI: Aqua, Saponaria Officinalis Root Extract, Lawsonia Inermis Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Coco Glucoside, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Peg-7-Glyceryl Cocoate, Benzyl Alcohol, Polyquaternium-7, Cytric Acid, Parfum, Ethylhexylglicerin


To mój hit! Na pewno będę do niego wracała i polecała dalej. Niech inne szampony z tej kategorii mogą się chować. 
Copyright © hope&faaith , Blogger