Tusz do rzęs Eveline Mega Size Lashes.

Tusz do rzęs Eveline Mega Size Lashes.

Mimo że już mam swojego ulubieńca wśród tuszy, to mimo to nadal testuje inne. Tym razem mój wybór padł na tusz z firmy Eveline. Chciałam uzyskać efekt sztucznych rzęs, ale zarazem wyglądających naturalnie. Nie lubię nakładać gotowych bo są strasznie nie wygodne. A zabawa kępkami, dla mnie jako amatorki, doprowadza mnie do szewskiej pasji. 


Pierwsze na co zwróciłam uwagę to szczoteczka. Jest po prostu gigantyczna oraz dobrze uprofilowana. Jej kształt dopasowany jest do naszych rzęs. Pozwala dotrzeć do każdej pojedynczej rzęski. A co najważniejsze to nie skleja ich. Przez kilka tygodni użytkowania kosmetyk nie zsechł się, ani na rzęsach się nie kruszył. Nakładając nie musiałam się martwić o efekt pandy, bo takowego nie było. Za jednym pociągnięciem uzyskamy efekt wydłużonych i podkręconych rzęs. Przy okazji nadając im głęboki czarny kolor. U mnie tusz wytrzymuje przez cały dzień (około 13-14 h), nie zmieniając swojego wyglądu na rzęsach. 


Bardzo przyjemnie było się oderwać od Pump Up z Lovely na rzecz czegoś nowego. Kiedy mogę mieć efekt sztucznych, ale nie kiczowatych rzęs tylko za pomocą tuszu, to na pewno się znowu skuszę na tą maskarę. 
"Wdowy" Lynda La Plante.

"Wdowy" Lynda La Plante.

* nie wiem co się stało, ale blogger znowu przekręca zdjęcia

Nadeszła jesień, czyli długie i ciemne wieczory. To tylko oznacza jedno, bowiem to idealny czas na czytanie książek. Zwłaszcza thrillerów, bowiem nic tak nie wciąga na tak długi czas. Jak dla mnie to tylko potrzebna herbata, ewentualnie coś do pochrupania i mogę oddać się lekturze pod kocykiem. 


Dla niektórych może się wydawać, że prolog to taki epilog dla niektórych bohaterów. Bowiem, giną gangsterzy, a ich żony pozostają osamotnione. Jedna z nich dostaje dostęp do skrytki swojego zmarłego męża i w jej ręce wpadają plany "napadu stulecia". Dodatkowe problem wdów jak, np. brak pieniędzy, wcale nie pomagają. Po zawsze bywa, pozostali w gangu walczą o to co pozostało, a na domiar tego, policja prowadzi śledztwo. Wdowy musza znaleźć jedno rozwiązanie na te wszystkie problemy i dlatego decydują się na zorganizowanie napadu. I to właśnie jest główna akcja tej części książki i od tego momentu ich życie nie będzie już takie same. Poznamy je w nowym świetle, a nowe tajemnice wyjdą na jaw.
Na początku książka sama w sobie mnie za bardzo nie wciągnęła, ale z każda strona byłam ciekawsza, tego co będzie następnym krokiem lub co się wydarzy u bohaterek. W środku znajdziemy wiele nawiązań do innych, już kultowych filmów i utworów literackich. 


Historia jest na 352 stronach książki i podzielona na rozdziały. Okładka jest miękka, ale za to posiada zagięte boki. Język jest lekki i szybko się czyta. Czcionka mogła być odrobinę większa. 




Polecam dla wszystkich fanatyków thrillerów oraz tych, którzy uwielbiają historie trzymające w napięciu aż do ostatniej chwili. 

Joanna Jodełka "2 miliony za Grunwald".

Joanna Jodełka "2 miliony za Grunwald".

Za nic w świecie nie lubię historii, mimo że jestem na kierunku związanym z historia. Za to w książkach lubię ja pomimo wszystkiego. Zawsze jest przedstawiona w ciekawy sposób i zainteresuje człowieka na każdy możliwy sposób. 


Książka przedstawia historię obrazu, którego podczas drugiej wojny światowej, trzeba było ocalić przed zniszczeniem wrogów. Jednak to nie był jaki byle obraz, tylko sama "Bitwa pod Grunwaldem" Jana Matejki. Czytelnik ma szansę poczuć atmosferę ówczesnych wydarzeń. Wczuć się w tamte czasy i nieco przekonać jak to by było z ratowaniem słynnego obrazu.
Nie da się opowiadać o książce, nie spolerowując jej - ukazane są losy obrazu podczas wojny i próba przetransportowania go do wówczas bezpiecznego Lublina. Co jednak nie było łatwym zadaniem, bo płótno, pozbawione nawet oprawy, ważyło swoje kilogramy. Wśród bohaterów możemy odnaleźć znane osobistości jak:  Bolesław Surałło-Gajduczeni czy Roman Pieczyrak i również fikcyjnych. 


Mimo wszystkiego, książka jest napisana bardzo lekkim językiem i czyta się ja dosyć szybko. Przewracając kartki, chce się jak najszybciej dowiedzieć co się wydarzy w kolejnych linijkach tekstu. Wszystko podzielone jest chronologicznie. Cała powieść jest miękkiej okładce i zawiera prawie 400 stron. Jest oczywiście możliwość wyboru e-booka. 



Polecam dla wszystkich miłośników historii i książek historycznych oraz tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś więcej o codziennych realiach wojny. 

"Addicted. Podwójna namiętność." - Krista & Becca Ritchie.

"Addicted. Podwójna namiętność." - Krista & Becca Ritchie.

Gdy po raz pierwszy dostałam tą książkę do ręki, pomyślałam sobie że to kolejna podróbka Greya. Sami sobie pomyślcie ile na rynku jest już takich pozycji? Sporo. Więc myślałam, że to kolejna taka pozycja. Jednak nie co się pomyliłam. 


Sama fabuła jest na swój sposób oryginalna. Jednak motyw udawania związku między dwójką przyjaciół, a potem przerodzenie tego w prawdziwą relację jest już trochę oklepany. Lecz autorki przełamały to dodając dwa poważne uzależnienia XXI wieku - od alkoholu i seksu. W samej książce nie ma za dużo opisanych scen tego ostatniego uzależnienia. Uwaga, spoiler! Zawsze takie książki kończą się happy endem, jednak ta kończy się na początku drogi do happy endu. Nie brakuje tutaj rodzinnych tajemnic i komplikacji oraz problemów. Jednak nie zabraknie siostrzanej miłości oraz bogatych dzieciaków. Książka sama w sobie jest lekko wciągająca, pisana typowo dla młodzieży. 


Okładka jest miękka i wykonana z tego materiału, co zawsze na nim zostają odciski palców. Zawiera 381 stron ujętych w 33 rozdziałach. Tak jak już wcześniej wspominałam, język to typowy dla literatury młodzieżowej. Nie zastajemy tam wybitnych opisów czy czegoś w tym stylu. Czcionka jest w sam raz do czytania. 



Jako lektura niezobowiązująca, polecę dla każdej dziewczyny oraz na typowe "odmóżdżanie" się. 
Odżywka do pięknych i długich włosów od Balea.

Odżywka do pięknych i długich włosów od Balea.

Decydując się na szampon z tej samej serii wzięłam także odżywkę. By po raz pierwszy w życiu mieć komplet tych dwóch kosmetyków z jednej serii. A także by wzmocnić działanie na włosach. 


Pierwsze wrażenie po zastosowaniu produktu? Moje włosy wreszcie są gładkie i piękne. W dotyku pozostają miękkie. Nie obciąża moich włosów. Nie puszą się. Ani nie mam problemu z rozczesaniem mokrych. Nie widziałam by plątała końcówki. Tak jakby je dociążyła. Wreszcie one przestały być dla mnie koszmarem. Nie muszę ich tak ciągle podcinać. Nie zauważyłam aby podniosły się jakoś na objętości. 


Posiada takie samo opakowanie jak szampon. Tylko objętościowo mniejsze. Tak samo jak u swojej siostry, nic złego nie dzieje się z opakowaniem. Konsystencja jest koloru białego. Oraz bardziej treściwsza. 


Na pewno jeszcze skuszę się na jakąś odżywkę z Balea. Jest świetna i nie kosztuje tak wiele, a działa cuda. Chociaż nie zauważyłam wielkich różnic pomiędzy tą maską z Kallos czy też grejfrutową z Rossmanna. 
Colleen Hoover "Point of retreat" /Pułapka uczuć cz. 2/.

Colleen Hoover "Point of retreat" /Pułapka uczuć cz. 2/.

Kto pamięta jak nie dawno recenzowałam książkę o historii Layken&Willa? Jak nie, to odsyłam do notki, gdzie o tym pisałam. Dzisiaj powróciłam z drugą częścią, gdzie mamy ciąg dalszy ich historii. Na co pewnie liczyły wszyscy fani książki. 


Książka zaczyna się tym, co autorka zapowiedziała w epilogu części pierwszej. Tylko tym razem oczami Willa. On i Lake zmierzają się z rzeczywistością opiekowania się młodszymi braćmi oraz studiami. Po raz kolejny pojawiają się przeciwności losu. Śmiało można rzec, że los z nich kpi. Lecz teraz będą musieli się z nimi zmierzyć bez pomocy mamy Lake, jednak nie do końca. Na pewno nie zabraknie słodkich momentów tej pary, ale na pewno dość nietypowych. Co chyba najważniejsze to to, że na horyzoncie pojawia się była Willa - co popsuje jego związek z Layken. Będzie musiał to odbudować i zrobi to w niesamowity sposób, a co z tego wyniknie to będzie właśnie epilog!


Tak jak wszystkie części tej serii, ma odświeżoną okładkę. Jak zawsze powiem, że jest sto razy ładniejsza niż pierwotna. Na początku rozdziałów pojawia się data oraz kilka zdań z pamiętnika Willa. Osiemnaście rozdziałów zawartych na 300 stronach książki. 



To obowiązkowa lektura dla czytelników pierwszej części oraz dla tych co kochają powieści romantyczne i twórczość Colleen Hoover. 
Szampon do pięknych i długich włosów od Balea.

Szampon do pięknych i długich włosów od Balea.

Szukając kolejnego szamponu do włosów nie wiedziałam jaki mam wybrać. Miałam chyba już wszystkie - zwiększające objętość, przeciw przetłuszczaniu się, włosy zniszczone, etc. Dlatego gdy tylko zobaczyłam ten do długich i pięknych włosów nie zawahałam się by włożyć go do koszyka. 


Należy uważać by nie przetłuścił naszych włosów. Stosowanie kilku opakowań pod rząd tym grozi. Myje nasze włosy dokładnie, tak jak skórę głowy. Po jego zastosowaniu są lekkie i sypkie, jak na tych wszystkich reklamach. W wyglądzie są błyszczące i piękne. Nie zauważyłam by wywołał u mnie łupież. Nie chciał czasami za bardzo się pienić i nie wiem od czego to zależało. Nie widziałam żadnych problemów z późniejszym rozczesywaniem włosów. A co dodatkowo mogę powiedzieć to to że się nie puszyły. Tak jak producent obiecywał dostaliśmy pięknie zadbane długie włosy. 


Opakowanie jest miękki plastik w kształcie tuby. Co się świetnie sprawdza bo można do końca wycisnąć produkt. Zatyczki są solidne i trzeba użyć siły by je otworzyć. Także przypadkowego odpakowania nie będzie w kosmetyczce. Konsystencja jest koloru lekko różowego, wpadającego w perłowy. Jest ona dosyć treściwa, z czym niektórzy mogą mieć problem. 


Nawet nie wiecie jaką mam wielką radość przy używaniu produktów marki Balea. Gdybym mogła to bym używała ich cały czas. Jakoś nie mogę przemóc się do tych z Rossmanna. 
Copyright © hope&faaith , Blogger