Balsam do ciała Gel Trap Swederm.

Balsam do ciała Gel Trap Swederm.

Po okresie zimowym, a zwłaszcza mrozów moje ciało jest totalnie zmęczone, a przede wszystkim suche. Potrzebuje totalnej regeneracji. W tym pomagają mi gorące kąpiele, a także wklepywane w ciało balsamy. 


Tak jak obiecuje to producent, nawilżenie skóry naprawdę widać i czuć. Nie jest to krótkotrwałe i utrzymuje się aż do następnego dnia. Przemawia za nim też, że skóra jest przyjemna w dotyku i brak uczucia lepkości. Zaskoczeniem była dla mnie żelowa formuła, która świetnie się rozprowadza po ciele. Wchłania się w ekspresowym tempie. Naprawdę jest wydajny i starcza na długo, przy codziennym stosowaniu. 


 Super rzecz, ale nie wiem czy wrócę do niej. To nie jest to, czego potrzebuję. 

Krem do rąk Nivea Moisture Care.

Krem do rąk Nivea Moisture Care.

Moją nową słabością są kremy do rąk. Uwielbiam je kupować i testować. Masaż dłoni to ostatnio jest taki mój mały rytuał przed snem. 


Posiada delikatny zapach, jest potem on lekko wyczuwalny na dłoniach. Bez problemu rozprowadza się na nich i automatycznie wsiąka. Nie pozostawia takiej tłustej powłoki na skórze. Skóra jest nawilżona, chociaż nie jest to na długo. Nie mam już suchych skórek. Trochę zbyt rzadka konsystencja. Jeśli nałożę na zewnętrzną stronę dłoni i zechcę zakręcić to już mi się rozlewa. Kolor kremu jest biały i zapakowany jest w tubę.


 Z pewnością powrócę do tego kremu.

Maska do włosów Curl Manifesto Kerastase.

Maska do włosów Curl Manifesto Kerastase.

Dawno nie miałam żadnej maski do włosów. Nie miałam zbytnio do czego wracać, więc szukałam czegoś wśród produktów, których wcześniej nie testowałam. 


Zacznę od konsystencji. Przypomina mi trochę taki krem do ciasta, ale super nakłada się za to na włosy. Ma przyjemny, delikatny zapach - trochę takie pomieszanie kokosu i zakładu fryzjerskiego. Niestety nie pozostaje z nami na długo i po wysuszeniu niestety nie czuć zapachu. Włosy po użyciu są sypkie, piękne oraz błyszczące. Co ważne, to nie obciąża ich. Nie było żadnych problemów z ich rozczesaniem po umyciu. 


Trochę mnie boli cena kosmetyku, jednak będę szukała czegoś w przystępniejszych cenie i z podobnymi działaniami. 

Mgiełka do ciała Ananasowy trening skóry Ziaja.

Mgiełka do ciała Ananasowy trening skóry Ziaja.

W lecie najlepsze, co może być dla mojej skóry to mgiełki! Zwłaszcza, że są idealne dla skóry na upały. To idealne rozwiązanie, nie są zbyt ciężkie.  


Na skórze, po spryskaniu czuć od razu delikatny zapach ananasa. Jest on naturalny i słodki, ale nie mdlący. Stopniowo zmniejsza się intensywność zapachu. Idealnie odświeża skórę ciała, nawet można się pokusić o stwierdzenie, że trochę hamuje zapach potu. Nie zauważyłam, aby wysuszał skórę lub powodował alergie. Kosmetyk jest wydajny. Mam wrażenie że pryskam się nim i wciąż jeszcze tyle produktu zostało. Nie można także zapomnieć o składzie, gdzie aż 98% składników jest pochodzenia naturalnego. 


Na pewno to nie jest idealna mgiełka na co dzień, która by nam zastąpiła perfumy, jednak dla orzeźwienia w upalne dni jak najbardziej.  

Emulsja do twarzy Face booster Swederm.

Emulsja do twarzy Face booster Swederm.

Jeszcze nie miałam do czynienia z emulsjami do twarzy. Jednak słyszałam wiele dobrego o nich, więc postanowiłam spróbować. Zwłaszcza, że staram się sięgać po to, co najlepsze dla mojej cery, tak by potem nie żałować. 


Byłam bardzo zaskoczona konsystencją. Nie przypomina to wcale kremu czy kremu. Trudno to określić. Nie ma jednak zbyt spektakularnych efektów, które były by po prostu wow. Po nałożeniu nie ma uczucia lepkości, dosyć szybko się wchłania. Cera jest odżywiona, jednak nic po za tym. Posiada subtelny zapach, który nie jest wyczuwalny po nałożeniu na skórę. Pod makijażem sprawdza się średnio. Trzeba uważać jak nakłada się podkład. 


 Daje super efekt, jednak to nie jest coś dla mnie. Jednak nie mówię ostatecznie nie i może kiedyś jeszcze raz spróbuje. 

 Szampon do włosów Ultimate Repair Schwarzkopf Gliss.

Szampon do włosów Ultimate Repair Schwarzkopf Gliss.

Moje włosy nie są niby zbytnio wymagające. Czasami się tylko martwię, że zbyt dużo zostaje na szczotce. Jednak postanowiłam spróbować trochę poprawić ich stan i skusiłam się na szampon do włosów bardzo zniszczonych.


Jedną z pierwszych rzeczy, które rzuciły mi się w oczy po zastosowaniu tego szamponu to że niweluje efekt puszenia się. Mam dosłownie taflę pięknych i gładkich włosów. Zapach jest trochę jak męskie perfumy, ale go nie wyczuwałam na włosach. Szampon bardzo dobrze się pieni. łatwo spłukuje. Konsystencja jest w sam raz, nie jest zbyt rzadka czy gęsta. Nie spowodował efektu łupieżu czy swędzenia skóry głowy. Same włosy były miękkie w dotyku i nawilżone. Nie zauważyłam, aby były zbyt jakby to ująć obciążone.


Nigdy nie miałam swojego ulubieńca do którego wracam o każdej porze dnia i nocy. To kolejny kosmetyk, który mnie zawiódł, ale też nie KWC. 
 

Copyright © hope&faaith , Blogger