Balsam do ust Orange Dr Paw Paw.

Balsam do ust Orange Dr Paw Paw.



Spoko nawilżenie ust, ale jednak kolor jest marchewkowy. Dosłownie dziwnie wygląda na ustach. Naprawdę jest spora pigmentacja jak na kolorowy balsam do ust. Nie powoduje przesuszania ust. Jest dość gęstej konsystencji. Nawet nawet rozprowadza się po ustach. Ma błyszczące wykończenie i plus za to że nie klei się. Należy także zwrócić uwagę na skład kosmetyku, który jest naprawdę dobry. Posiada delikatny zapach.   
Nie próbowałam go używać na policzki, tak jak sugeruje producent. 




Nie sądzę, abym wróciła do niego. Może wypróbuję inne z tej serii. 

 

Olejkowe serum do twarzy Arbuz Isana.

Olejkowe serum do twarzy Arbuz Isana.



Nie wiem co mogę napisać, żeby określić jak świetny jest ten produkt. Niby wielkiego 'wow' nie ma, ale jednak coś robi z moją cerą. Nakładam go prawie codziennie na noc i nad ranem moja cera jest nawilżona. Po nałożeniu praktycznie znika i nie zostawia śladów na cerze. Super się rozprowadza po twarzy. Posiada delikatny zapach arbuza, który jest tak minimalnie chemiczny. Konsystencja jest rzadka i trzeba niestety uważać jak się nakłada. Przez co może się wydawać, że szybko go ubywa i nie jest taki wydajny. 



 Jest super, z przyjemnością wrócę do niego. 

Baza pod makijaż Bielenda Boost Me Up.

Baza pod makijaż Bielenda Boost Me Up.



Na początku nie polubiłam się z tą bazą. Nie mogłam jej nałożyć oraz równomiernie rozprowadzić po twarzy. Niekiedy baza się rolowała i to samo robił również podkład do twarzy. Po nałożeniu jej twarz była biała i tępa do dalszego nakładania makijażu. Baza jako sam krem na dzień kompletnie się nie sprawdziła i była okropna. Nie robiła niczego, co jest związane z pielęgnacją. Nie spełniła swojego podstawowego zadania, jakim było utrwalenie makijażu. Wcale nie czułam, że utrzymuje się jakoś dłużej. Podsumowując jednym zdaniem - nie spełnia żadnych obietnic producenta. 




Nie sądzę, że wrócę do tej bazy. Jest przeciętna, ale wiem, że chcę jeszcze testować inne. 
 

Maska do włosów z keratyną i pantenolem Cien Professional.

Maska do włosów z keratyną i pantenolem Cien Professional.





Po kilku myciach zauważyłam, że nie mogę stosować jej w tym samym myciu z szamponem z tej serii. Zastosowanie obu kosmetyków sprawiało, że moje włosy były przeciążone. Sama maska była w sam raz. Jednak totalnie nie powaliła mnie na kolana, abym mogła ją uznać za swój KWC. Nie miałam problemów z rozczesywaniem włosów. Posiada delikatny i przyjemny zapach, czuć taką trochę keratyną. Maska nie zregenerowała, ani nie nawilżyła włosów na dłuższą metę. Łatwo się ją nakłada na włosy, mimo trochę rzadkiej konsystencji. Tak samo z łatwością się ją spłukuje. 



Nie wrócę już do tej maski, to nie jest kosmetyk dla moich włosów. 

Żel 3 w 1 do mycia twarzy, ciała i włosów `Mango` Ziaja Baltic Home SPA Fit.

Żel 3 w 1 do mycia twarzy, ciała i włosów `Mango` Ziaja Baltic Home SPA Fit.



Na wstępie zaznaczę, że stosowałam go jedynie jako żel do mycia ciała. Z całą pewnością nie eksperymentowałam go z myciem twarzy, gdzie wiem jak ona potrafi być problematyczna. Trochę też jak włosy, które zaraz będą wyglądały jakby wcale nie były myte.  

Nie mogę mu odmówić tego, że mało pieni się, bo miałam sporo piany. Pachnie ładnie i subtelnie, tak troszkę tropikalnie. Super myje skórę i pozostawia ją gładką, bez uczucia ściągnięcia i suchości. Nie wielka ilość wystarczy na jeden prysznic, więc jest wydajny. Nie można zapomnieć o wegańskim składzie, co idzie na plus. 
 


Tak, tak, tak dla tego żelu i sięgnę po niego ponownie. 
 

Copyright © hope&faaith , Blogger