Liquid Camouflage Korektor od Catrice.

Liquid Camouflage Korektor od Catrice.

O tym kosmetyku pisano oraz mówiono tak wiele (na wizażu jest ponad 1100 opinii!) i przy wyborze kolejnego korektora wiedziałam, że muszę sprawdzić, dlaczego jest na niego taki szał. Zwłaszcza, że wciąż szukam swojego ideału wśród korektorów i moje dwa poprzednie (pędzelek oraz sztyft) się nie sprawdziły wcale. 


Po pierwszym użyciu byłam zaskoczona jakością tego produktu, tego jak się rozprowadza. Sama formuła przypomina mi trochę taki podkład, ale jest bardziej subtelny. Używałam go w okolicach oczu oraz na wypryski i pojawiające się niedoskonałości. Należy jednak uważać, bo można za bardzo podkreślić sobie zmarszczki w okolicach oczu. Co do trwałości, to świetnie przetrwał 12 h, które obiecuje nam producent. Nie widziałam, aby gryzł się z podkładem czy pudrem. Kryje doskonale,  wtapia się w naszą cerę tworząc kamuflaż i praktycznie można robić makeupy jak Kardashianki czy inne. Opakowanie jest bardzo praktyczne, bowiem mamy to w formie błyszczyka i możemy dozować odpowiednią ilość produktu. 


Z pewnością wrócę do tego produktu, za taką niską cenę i fakt, że można upolować go na promocjach -50% w naturze to aż żal nie skorzystać. 

Akcesoria do bullet journal.

Akcesoria do bullet journal.

Szukając inspiracji i pomysłów na bullet journal napatrzyłam się na różnorodne akcesoria do jego tworzenia. Na aliexpress przepadłam na dobre kilkadziesiąt minut. Jednak niekiedy cena mnie odstraszała, bo np. za zestaw szablonów trzeba było zapłacić ponad 30 zł. 

Na razie mam tylko podstawowe rzeczy do robienia bujo, nie wiedziałam czy to będzie mi się podobało na dłuższą metę. Samą podstawą było dla mnie mazaki, moim szczęściem znalazłam wszystko w szafce z artykułami biurowymi - cienkopisy, flamastry i zakreślacze. 
Tutaj tylko tak nadmienię, że jeszcze do pisania posiadam czarny cienkopis, ale wolę długopis, bo nie przebija się na drugą stronę. To dużo zależy też od papieru jaki jest w planerze.


Bujo to dla mnie masa naklejek. Jednak sama nie widziałam za dużego sensu ich kupowania. Sorry, przepłacanie za kawałek samoprzylepnej kartki z obrazkiem, jeśli można to wydrukować to dla mnie przegięcie. Lecz, jeśli spotkam naprawdę za grosze, to nie waham się i kupuje. 


Dziurkacze dekoracyjne zakupiłam przez czysty przypadek. Poszłam do pepco za leginsami, a na dziale wysprzedaży zauważyłam, że zestaw jest o połowę tańszy. A do tego był naprawdę świetnie skompletowany - lama, kaktus i ananas, po prostu instagramowo. No i przy okazji spełniłam najskrytsze marzenie swojego dzieciństwa. Wtedy nie było, a jak były to tak drogie, że wolałam wydać na żelopisy z brokatem oraz słodycze. 


Ostatnią rzeczą, bez którego bujo się nie obejdzie to washi tapes. W kiku jest duży wybór i cena nawet okej, ale jednak skompletowanie wzorów w zestawie jest tragiczne i tandetne. Btw, tak samo z dziurkaczami dekoracyjnymi. W tym przypadku zamówiłam wszystko na aliexpress, na szczęście chińczyk nie pomylił wzorów, ani niczego, więc wszystko przyszło bez problemu. Jakość, jak na moje pierwsze taśmy, jest naprawdę dobra i cena bardzo niska, bo mniej niż 2 zł za sztukę. 


Jeśli w dalszej przyszłości będę miała nadal chęć prowadzenia bullet journal to chcę dokupić więcej rzeczy. Na mojej liście znajdą się na pewno szablony (alternatywa dla naklejek) i washi tapes. Może ponownie skuszę się na żelopisy z brokatem. 
Szminka Rimmel Moisture Renew 300 Pink Rules.

Szminka Rimmel Moisture Renew 300 Pink Rules.

Już nie zliczę które to moje podejście do szminki. Zawsze mam problem z doborem koloru do mojej karnacji. Dlatego możliwe że nigdy nie zdecydowałam się na ciemniejsze kolory by nie wyglądać jak klaun. Kiedy chciałam mocniejsze kolory to z pomocą przychodziła mi konturówka do ust. Ale znowu postanowiłam spróbować. 


Pierwsze co mi się spodobało to opakowanie. Jest dość eleganckie, ale nie do przesady. Kolor który wybrałam to lekki i delikatny róż. Na moich ustach wygląda jakbym posmarowała się balsamem do ust. Praktycznie nie widzę koloru, chociaż w opakowaniu jest nieźle napigmentowany. Nie zauważyłam by nawilżył moje usta, tak jak obiecuje producent. Czasami podkreślał moje suche skórki. Wcale nie jest tak trwała jakby mogło by się to wydawać. Nie mam aż takiego dużego doświadczenia z szminkami, ale ta  zachowuje się lekko jak błyszczyk. Po nałożeniu jest nadal pół płynna. Czasami mogłam znaleźć ją na zębach. Większą zaletą tutaj jest to że jest dość wydajna. 


Nie wiem czy skuszę się ponownie na szminki. Kolejna próba zakończyła się fiaskiem. Możliwe że one nie są dla mnie. Następnym razem jeśli skuszę się na szminkę to tylko w płynie. 
Copyright © hope&faaith , Blogger