Tusz do kresek Studio Miss Sporty Lash Eye Liner.

Po jednej katastrofie z eyelinerem z Eveline (słaby pędzelek i wodnista konsystencja) skusiłam się na Miss Sporty. Mam strasznie mieszane uczucia co do niego. To nie jest to czego szukam. Posiadam kolor czarny.


Schnie dość długo bo do minuty. Nie podrażnił mojego oka, ani nie wywołał żadnej alergii. Po zaschnięciu nie rozmazuje się, nie odbija się. W miarę wytrzymuje te 10 godzin. Jeśli z naszych oczu nie wypłyną łzy! W lecie od słońca czasami moje oczy mi łzawią. Przeżyje, ale jeśli mam ten liner to tylko iść do łazienki i zmywać smugi w kącikach oczu. Dość łatwo go zmyć. Jeśli ma się wprawę to kreski wychodzą w miarę okej. Jak nałożę trochę grubszą warstwę (przy poprawkach) to pod koniec dnia zauważam małe pęknięcia. 


Pędzelek jest w miarę precyzyjny. Dla mnie mógłby być troszkę krótszy i stabilny. Nic się z nim nie dzieje. Opakowanie jest w miarę trwałe. Ścierają się napisy, co dla niektórych może być wadą. Nie posiada nachalnego zapachu. Konsystencja jest płynna, ale bardziej taka zgęstniała. 


Na pewno nie zdecyduje się na jego ponowny zakup. Mały nieszkodliwy dla mnie bubel. Będę szukała czegoś w stylu markerów do kresek. Ogólnie też jakoś nie przepadam szczególnie za firmą Miss Sporty. Miałam z niej 3 kosmetyki i żaden nie okazał się KWC. A prawie wszystkie mogę spokojnie chyba zaliczyć do kategorii bubli. Lakier (w okrągłej buteleczce) za gruby pędzelek i od razu był gęsty. Pomadko - balsam w ogóle nie ratował ust. A teraz ten eyeliner ... 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger