Puder do twarzy synergen nr 04.

Po moim małym nie wypale z pudrem babydream postanowiłam spróbować "prawdziwego". Wybór padł na wtedy w cenie promocyjnej Synergen. 


Sprawdza się dobrze w każdej temperaturze. W upalne dni czasami po południu nakładam dodatkową warstwę. Matowi moją cerę. Nie wygląda ona sztucznie. Nie gryzie się ani z podkładem Wake Me Up Rimmela, ani z kremem BB Ziaji lub kremem Nivea Soft. Nie wywołał u mnie żadnych podrażnień czy alergii. Także mnie nie zapchał. Praktycznie nie ukrywa żadnych niedoskonałości. Jest dość pylący. Lepszy efekt daje z pomocą użycia gąbeczki niż pędzla. Nie podkreśla suchych skórek.


Opakowanie jest dość proste. Dla niektórych może się wydawać lekko kiczowate. Mi nie przeszkadza. Wykonane jest z plastiku. Jest bardzo łatwo je otworzyć, nigdy nie miałam z tym problemów. Puder spadł mi kilkakrotnie na podłogę i nadal jest cały. Konsystencja jest stała. Zapach dość subtelny i pudrowy.


Po ponad pół roku używania gąbeczki i mycia jej co co drugi dzień w letniej wodzie z dodatkiem mydła bądź szamponu do włosów pozostało to. Zdarła się pierwsza warstwa- futrzak. Odsłaniając jednocześnie "prawdziwą" gąbeczkę. 


Mój pierwszy puder i strzał w dziesiątkę. Ląduje na liście moich KWC. A ja w zapasie mam już następne opakowanie. 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger