"Nomen omen" Marta Kisiel.

Ostatnio próbuję odmiennych rzeczy, niż te które robiłam do tej pory. Z tych powodów co raz częściej daję szansę książkom napisanych przez polskich autorów. Niedawno recenzowałam inną książkę Marty Kisiel i spodobał mi się jej styl pisania, dlatego sięgnęłam po kolejną. 


Historia jest nieco inna, niż te które czytam na co dzień. Jednak czasami dobrze się oderwać od swoich ulubionych na rzecz takiej historii. Lecz przekonałam się że to nie dla mnie. W pewnych momentach książka lekko mnie przynudzała. Bowiem poznajemy historię 25-letniej Salki, jej zwariowanej rodziny. Z tego właśnie powodu przeprowadza się do Wrocławia (jednak nie to samo miasto, jakby lekko odmienione), jednak tam jest wraz ze swoim bratem. Dzieją się dziwne rzeczy, których nie jestem w stanie zrozumieć. 


Książka ma 420 stron i podzielona jest na kilkanaście rozdziałów. Język jest niesamowity - to jest to czego zawsze brakuje mi w tłumaczeniach. Opisy są po prostu rewelacyjne - tego nie mogę zarzucić. Btw. będą idealne dla kogoś kto uczy się pisać jakieś wypracowania maturalne czy cuś. Okładka została odświeżona i wygląda o niebo lepiej, chociaż jest trochę przerażająca. 



Polecę tą pozycję dla każdego, kto kocha twórczość Marty Kisiel oraz lubi polskie książki fantasy. 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger