"Wieczór filmowy" Lucy Courtenay.

Po tytule i opisie można byłoby się spodziewać jakiejś romantycznej historii. Ale tak nie jest. Chociaż nie powiem, że kończy się happy endem i ma pewne romantyczne momenty. To właśnie taka lekka powieść na wakacje, na dwa czy trzy wieczory. 


Historia przedstawiona w książce dzieje się w pewnej miejscowości w Anglii. Poznajemy popularną dziewczynę oraz cichego chłopaka, którzy są przyjaciółmi. Wiem, że zaczyna się jak zawsze, ale tak nie będzie. Bowiem tego chłopaka wychowuje para gejów. A dziewczyna ma patchworkowatą rodzinę. Znajdujemy tutaj problemy, które są teraz na "topie" i mogące dotyczyć każdego z nas. Także takie jak zawistne koleżanki, zdrady w związkach, wielonarodowość, brak akceptacji dla ludzi o odmiennej orientacji. Ta książka uświadomiła mi, że mimo że to jest tylko "powieść dla nastolatek" niesie ona wiele przesłań i może komuś pomóc. 

Idea, którą wymyśliła Hanna w Sylwestra by oglądać w ostatni dzień miesiąca jeden film ze swoim przyjacielem Solem była niesamowita. Btw., chyba sama się na to skuszę w 2019 roku. On przez repertuar przekazywał jej wiadomości, które ona zrozumiała dość późno. Wybrali filmy, które mogły coś wnieść do ich życia. Chcieli je zrozumieć, co jest dla nich normalne bo kończyli college (odpowiednik szkoły średniej w UK) i wkraczali w dorosłość. 


Pierwsze skojarzenie jakie mam z okładką to zapach popcornu, więc chyba idealnie. Okładka jest miękka. Powieść ma ponad 300 stron. Szybko się czyta, bo język jest dość przystępny do czytania. 



Książka to, mam nadzieje, obowiązkowy must have każdej dziewczyny. Zwłaszcza takiej która stoi na skraju dzieciństwa i dorosłości. Na pewno pomoże wejść w ten dorosły świat. 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger