Balsam do ust melone z Balea.

W czasie mojej 2 wizyty w chorwackim DM, kiedy miałam czas by zrobić także zdjęcia, wypatrzyłam balsamy do ust z balea. Mimo że jak zawsze miałam nie kupować żadnych produktów na zapas i oduczyć się tego to zapach i cena (wyszedł ok. 4 zł) skusiły mnie. 


Jak chyba dla wszystkich kosmetyków tej marki to zapach jest zawsze nieziemski. Nie ma chyba sposobu by na siebie nie zwrócił uwagi. Nie za bardzo dobrze nawilża usta, przy czym także chroni.  Po prostu taka ochrona na usta, która nam nie zaszkodzi. Utrzymuje się długo na ustach. Nadając im lekko różowy kolor. Nie miałam problemu z konsystencją - idealnie rozprowadza się na ustach. Jednak podczas upałów należy uważać bo może nam się roztopić. 


Ma zwykłe opakowanie. Proste i minimalne. Czyli jak dla mnie najlepsze. Bo nie widzę sensu w przepłacaniu za opakowanie, które i tak potem wyrzucimy. Nie zacina się podczas wykręcania. Także na razie mi się nie połamało. Mimo że spadł kilka razy na podłogę. W torebce czy w kosmetyczce nigdy przypadkowo mi się nie otworzył. 


Jeśli kiedykolwiek będę miała możliwość powrotu do balsamów do ust z balea to chętnie je ponownie wybiorę. Nie są może tak świetne jak te z nivea, ale za taką cenę nie można narzekać. Zwłaszcza jak się nam zgubi to nie będzie szkoda. 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger