Kozieradka, czyli żeby włosy nie wypadały.

Kozieradkę poznałam już rok temu, kiedy po farbowaniu włosów zaczęły mi nadmiernie wypadać. A ja się bałam, że wyłysieje. Na jakimś blogu znalazłam że trzeba wcierać napar w skórę i się poprawi. Znalazłam w osiedlowej aptece i zrobiłam napar. Wszystko było super, ale moja butelka z atomizerem (po jakiejś mgiełce z avonu) nie dawała radyy bo jednak mimo przesiania nasionka kozieradki zatykały atomizer. Dlatego tym razem zdecydowałam się na wersję mieloną ze sklepu BioIndygo.PL


Kozieradka przychodzi do nas zapakowana w woreczek foliowy. 100 gram produktu kosztuje 3.17 PLN. Co jest super bo za mniej w aptece zapłaciłam coś koło 5 zł! Sama kozieradka z sklepu BioIndygo jest świetna. Posiada wspaniały zapach, nawet po otwarciu. Dodatkową zaletą jest dłuższy termin użytkowania. 

Na jedno zaparzenie używam około 1 łyżeczki od herbaty na większe pół szklanki wody. Wszystko zalewam wrzątkiem na noc. Na wszelki wypadek odcedzam. Jedna taka porcja wystarcza mi na 3 dni. I tyle powinno się trzymać by potem się nie zepsuło. 

Ogólnie to kozieradka stosowana jest jako przyprawa w kuchni. Jest to jeden z ważniejszych składników mieszanek przypraw curry. Może być stosowana w kuchni wegetariańskiej. Dopiero przypadkiem zaczęłam jej używać w sosach czy innych dipach do sałatek. Jak i również w marynatach do mięs czy podczas pieczenia drobiu. Poprawiła i wzmocniła smak potraw. Niekiedy uważa się że w diecie pomaga spalać tłuszcz. Ma wiele zastosowań. Zwłaszcza w medycynie - stany zapalne oraz problemy z śluzem.


Jest super! Wreszcie nic mi się nie zacina w atomizerze i mogę nadal cieszyć się pięknymi włosami. A także poprawia smak potraw.

Zamówicie tutaj.

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger