"Milion odsłoń Tash" Kathryn Ormsbee.
Czasami pozwalam sobie na oderwanie się od stricte non-fiction książek i przeczytanie typowej powieści fangirl. Dlatego dzisiaj przychodzę z recenzją "Milion odsłoń Tash".
Nie mogłam się doczekać kiedy zacznę czytać bo wiedziałam od prawie samego początku, że ta książka będzie jedną z moich ulubionych. Sam wątek vlogowania mnie zaciekawił. Nie wiem czy wiecie, ale Girl Online pochłonęłam w jeden dzień. Dodatkowo ukazanie kręcenia i powstawania serialu jest ogromną zaletą. Jestem zawsze zainteresowana tym jak vlogerki radzą sobie z rosnącą sławą.
Książka jest pisana codziennym językiem. Czcionka mogła być większa, chociażby o 0,5 pkt. Podzielona jest na 29 rozdziałów. W środku nie znajdziemy żadnych fotografii. Dodatkową zaletą są wbudowane zakładki, czyli przedłużenie okładki i zagięcie jej. Publikacja ma idealne wymiary i zmieści się do każdej torebki. Co lepsze, posiada miękką okładkę więc nie będziemy musieli dźwigać aż tak dużo.
Szczerze się nie zawiodłam. Odnalazłam wiele współczesnych problemów, które nam towarzyszą w życiu codziennym. Każdy może w tej książce odnaleźć cząstkę siebie. Fabuła może wydaje się być błaha, ale jest bardzo rozbudowana.
Książka idealna dla każdej nastolatki i na każdą okazję.
No comments:
Post a Comment