Dorota Gąsiorowska "Niedokończona baśń".

Jestem z tych osób, które na jesień zaopatrują się w grube książki. Jeśli mam czas, to wolę czytać niż oglądać cokolwiek w telewizji. Zwłaszcza jak znajdę dobrą powieść romantyczną, która mnie wciągnie i będę czytać do późnych godzin nocnych. Aby dowiedzieć się zakończenia. 


Jest to przepiękna historia. Trochę jakbym czytała bajkę dla dzieci. Julia wraz ze swoją córką Basią mieszka w Poznaniu. Ma za sobą ciężkie chwile. Podejmuje się pracy u ulubionej i wymagającej pisarki Susanne, z którą (i ze swoją córką) wyrusza w podróż do Akwitanii. Główna bohaterka, tak jak już wspomniałam, nie ma łatwego życia, bo straciła swojego ukochanego i nie miała najlepszych kontaktów z rodzicami. Jednak podróż przyniesie nieoczekiwany zwrot i Julia będzie próbowała rozwiązać zagadkę ze średniowiecza. Dotyczy to niespełnionej miłości, która czeka od kilkuset lat na szczęśliwe zakończenie. Jednak będzie sama miała przed sobą ciężką do podjęcia decyzję, która może zmienić jej życie. Ważną rolę odegra tutaj Basia, która pomoże Susanne. Muszę tutaj pochwalić autorkę za opis Francji i przyrody, jak do tej pory jej nie lubiłam to teraz jestem nią lekko oczarowana. Książka sama w sobie porusza problemy, które dotyczą każdej z nas w jakimś stopniu. Więc jest szansa na odnalezienie cząstki siebie na stronach. To też pokazanie jak silne potrafią być kobiety i co jeśli tylko zechcą to osiągną. Ta pozycja jest pełna różnorakiej miłości oraz prawdziwej przyjaźni. 


Minimalistyczna okładka bardzo tutaj pasuje i nadaje takiej magicznej aury dla wydrukowanych stron. Język w książce jest prosty i szybko się czyta. Jest dosyć gruba, bo ma aż 510 stron i przez to na codzienne noszenie może być przyciężka. 



Tą pozycję polecę dla każdej z nas, zwłaszcza na jesienne wieczory. To jest lektura, z którą przyjemnie spędzi się czas i zapomni na chwilę o codziennym życiu. 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger