"Bardzo brzydki dziennik" Iga Chmielewska.

Powoli już zaczynają mnie nudzić te wszystkie cytaty i memy typu "nowy rok, nowa ja". Jakbyśmy potrzebowali magicznej daty 1 stycznia by coś zmienić. Jak dla mnie nie trzeba konkretnego dnia, ani godziny. Jednak jest coś w tym nowym roku.


Dla mnie to etap zamykania spraw, które było ciężko było zakończyć. Niekiedy to także powiew świeżości i możliwość zmiany kalendarza. Dlatego powstał ten post, by "pochwalić" się moim super dziennikiem. 


Z boku, dziennik przypomina mi książkę. Można się bardzo łatwo pomylić. W środku znajdziemy pełno miejsca do robienia notatek i po prostu bazgrania. Można go łatwo spersonalizować, co jest super pomysłem. Dziennik wreszcie będzie odzwierciedleniem siebie, co miało być jego główną ideą - tak mówi autorka. Po za tym jest jakby narysowany, nic nie jest proste i ma moją ulubioną czcionkę. 


W środku znajdziemy kilka rzeczy przygotowanych przez autorkę - listy na każdy dzień miesiąca oraz zadania do wykonania. Nie zabraknie także rysunków, które mogą być pokolorowane. 


Na początku każdego miesiąca mamy pogląd ogólnego kalendarza i podział też na zadania miesięczne. Do tego dochodzi nam wspomniany list od autorki, zadanie do wykonania (poniżej przykład) oraz ogólne kategorie jak notatki, wydatki, cele i wydarzenia. 



Na końcu kalendarza mamy do dyspozycji kilka stron na notatki. Nie zabraknie strony urodzinowej, listy filmów do uzupełnienia, strony inspiracji, listy książkowej. 



Jedynym minusem jakim tutaj zauważyłam to zbyt mało miejsca na notatki. Wolałam żeby kalendarz był podzielony, tak że na jeden dzień mały pół strony a nie 1/3. Dodatkowo na weekend jest tylko malutki skrawek - akurat wtedy kiedy ja wykonuje najwięcej rzeczy i będę musiała tworzyć osobne listy. Przynajmniej żadne linie, ani kratki mnie nie ograniczają. 



Komu mogę polecić ten kalendarz? Osobom wiecznie nie pamiętającym i pragnącym uporządkować swoje życie. Także dla wszystkich, którzy uwielbiają prowadzić takie dzienniki. To świetna pamiątka. 


PS. Te trociny z paczki przez następne dwa dni były wszędzie i nie dało się ich ogarnąć. To była katastrofa. 

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger