Smartwatch Amazfit Xiaomi GMS.

 Pamiętam jak w 2017 roku pojawiły się  pierwsze smartwatche jak i smart bandy na rynku. Wtedy nie mogłam znaleźć idealnego dla siebie. Raczej znalazłam - Apple Watch. Jednak cena (jak zwykle przy produktach apple) była z kosmosu. A znając Xiaomi, wiedziałam że nie długo pojawią się z podobnym wzorem, ale za niższą cenę. Niedawno w pracy zeszłyśmy na temat smartwatchów i przepadłam, bo zobaczyłam idealny dla siebie - Amazfit. Dodam, że wiele osób pytało się czy to apple. 


Na początku myślałam, że tarcza jest zbyt duża. Czułam się jak te lalki w grach ubierankach z za dużymi akcesoriami na rękę. Było też mi mega dziwnie pisać na klawiaturze oraz spać.  Jednak się zakochałam i przepadłam. Przez pierwszy tydzień jarało mnie wszystko - ile kroków dziennie robię, jak wygląda mój sen, ile razy bije mi serce na minutę. Ta statystyka to było coś dla mnie. 


Bateria wytrzymuje około dwa tygodnie na jednym ładowaniu. Ładuje się dosyć szybko. Tylko u mnie nie jest podłączony non stop telefon z zegarkiem. Oraz mam wyłączone wszystkie powiadomienia. Nie wiem czy to przez to, czy jakiś feralny model, ale mam wrażenie że źle mierzony jest sen i nie ogarnia, że chodzę i wyskakuje mi z powiadomieniem "zbyt długo siedzisz, czas się poruszać". 


Na samym początku było mi się dziwnie przyzwyczaić do noszenia zegarka (sick, nigdy go nie nosiłam) i sprawdzać tam godzinę, a nie na telefonie. Zwłaszcza jak gdzieś szłam i musiałam szukać telefonu w torebce. Jednak mimo wszystkich wad, kocham go niezmiernie i nie wyobrażam sobie życia bez niego.

No comments:

Post a Comment

Copyright © hope&faaith , Blogger