Serum Liftactiv Specialist B3 Vichy.

Serum Liftactiv Specialist B3 Vichy.



Już po kilku zastosowaniach jest widoczne zmniejszenie przebarwień na skórze i wyrównanie kolorytu skóry. Zwłaszcza, jeśli ktoś ma te przebarwienia bardziej widoczne, jak ja. Nie zauważyłam redukcji drobnych zmarszczek. Skóra jest pełna blasku oraz przyjemna w dotyku. Kosmetyk nie powoduje reakcji alergicznych. Nie posiada chemicznego zapachu. Konsystencja jest trochę bardziej wodnista, ale za to ładnie się wchłania i nie pozostawia efektu maski. Potrzeba niewielkiej ilości, aby rozprowadzić go na twarzy, przez co jest w miarę wydajne. Opakowanie jest średnie jak na cenę takiego produktu. 




Nie wiem, czy jeszcze wrócę do tego produktu. 

 

Rozświetlacz do twarzy Be My Light Bell.

Rozświetlacz do twarzy Be My Light Bell.

 



Nie sądziłam, że w tym pudełeczku kryje się takie cudo. Sądziłam, że będzie to kolejny normalny rozświetlacz, który nie będzie się niczym wyróżniał. Jednak jedno przejechanie pędzelkiem i mam przepięknie rozświetlone kości policzkowe. Nie wygląda to tandetnie, lecz tak subtelnie. Wtapia się super w makijaż i jest potem nie do rozróżnienia. Także używam do rozświetlenia kącików oczu. Utrzymuje się sporo i jak schodzi to stopniowo. Jest przyjemny w aplikacji, nic się nie osypuje. Posiada trochę kosmetyczny zapach. 




Z pewnością do niego wrócę. 

Plaster na pęcherze Fusswohl.

Plaster na pęcherze Fusswohl.



Sprawiają, że otarty naskórek zyskuje ochronę i nie jest ponownie narażany na otarcia. Dzięki temu nie czuć bólu przy chodzeniu. Troszeczkę sprawiają, że rana lepiej się goi. Trzymają się w miarę okej. Dobrze dopasowują się do kształtu stopy. 



 Super się sprawdzają, będę wracać.

 Mgiełka odbijająca włosy od nasady OnlyBio.

Mgiełka odbijająca włosy od nasady OnlyBio.



Skuszona kuponem w aplikacji w Rossmanie dałam się namówić na włożenie tego kosmetyku do tego koszyka. Mimo, że zapłaciłam za niego około 1/3 podstawowej ceny to wcale nie był wart żadnej złotówki. Moje włosy nie są jak mocno oklapnięte, ale nawet po z psikaniu to wcale nie podniosły się. Może delikatnie, ale to praktycznie nie było widoczne. Faktycznie, włosy nie były sklejone i obciążone. Atomizer nie psika delikatną mgiełką, tylko ostrym strumieniem. Jedynym chyba plusem to zapach, który mimo wszystko pachnie trochę chemicznie. 




Już nigdy nie wrócę do tego kosmetyku. 

Emulsja oczyszczająca Vitamin C Garnier.

Emulsja oczyszczająca Vitamin C Garnier.



Delikatnie oczyszcza moją cerę po całym dniu. Mimo tego, robi świetnie demakijaż i usuwa zanieczyszczenia. Po kilku użyciach zauważyłam, że moja skóra stała się gładsza i przyjemniejsza w dotyku. Przy dłuższym stosowaniu emulsji znikają także poprawia się stan skóry oraz widać zmniejszone przebarwienia. Kosmetyk nie podrażnił, ani nie wysuszył mojej skóry. Zostawia ją w idealnym stanie do dalszej pielęgnacji. Emulsja jest całkiem wydajna. Jedynym minusem jest nieporęczne opakowanie. 




Z pewnością powrócę do tego kosmetyku. 

 

Bogaty krem ceramidowy na noc Anti-Age Simply Nature Clochee.

Bogaty krem ceramidowy na noc Anti-Age Simply Nature Clochee.



Po kilkunastu zastosowaniach zauważyłam, że skóra na twarzy została odbudowana, wzmocniona i nawilżona. Także, można zobaczyć, że jest mniej widocznych zmarszczek. W dotyku czuje, że skóra jest bardziej napięta i elastyczna. Można powiedzieć, że obietnice producenta zostały praktycznie spełnione. Kosmetyk posiada ładny zapach. Bezproblemowo się nakłada i zostawia delikatną warstwę. Po zastosowaniu jest przyjemna i gładka w dotyku. Nie dostałam żadnego uczulenia. Krem posiada w miarę gęstą konsystencję. Jest wydajny. 



 

Jeszcze nie wiem czy będę wracała do tego kremu. 
Krem ultra-odżywczy nawilżający Atoderm Bioderma.

Krem ultra-odżywczy nawilżający Atoderm Bioderma.



Mam wrażenie, że krem jest przystosowany do najbardziej wymagających skór. Podczas zimowych temperatur ukoił moją wysuszoną i zaczerwienioną skórę. Likwiduje efekt uczucia ściągnięcia i pieczenia. Ma neutralny zapach. Konsystencja jest treściwa. Nie miałam problemu z rozprowadzaniem kremu na skórze i świetnie się wchłania. Na skórze pozostawia delikatny filtr, który się nie klei i ma podobno chronić naszą skórę. Po zastosowaniu, skóra w dotyku jest gładka i przyjemna. Nie wywołał u mnie żadnych reakcji alergicznych czy podrażnień. Super, za umieszczenie pompki, która się nie zacina. Jest w miarę wydajny.




 Możliwe, że do niego powrócę. 

Maska do włosów Metal Detox L´Oreal Professionnel.

Maska do włosów Metal Detox L´Oreal Professionnel.



Po zastosowaniu włosy są miękkie, sypkie i przyjemne w dotyku. Już po kilku użyciach widać różnicę we włosach. Super się też rozczesują i wcale się nie plączą. Moje włosy nie były mocno obciążone przez maskę. Mogę też stwierdzić, że trochę się poprawił sam kolor włosów. Niewielka jej ilość wystarczy, aby zaczęła działać. Mimo, że wydaje się małe opakowanie to jest wydajne. Konsystencja jest w sam raz, jest ona lekka i jak chmurka. Na włosach pozostawia delikatny zapach. Sam w sobie nie jest jakiś mocno chemiczny. 




 Możliwe, że jeszcze wrócę do tej maski.

Tusz do rzęs Wonder'Bond Rimmel.

Tusz do rzęs Wonder'Bond Rimmel.



Bardzo świetna szczoteczka, która sprawia że rzęsy są ładnie rozdzielone i wyglądają na firany. Tusz nadaje im głęboki kolor i objętość, a dodatkowo je unosi. Zauważyłam, że tusz w końcu nie osłabiał moich rzęs, tylko pozwolił im się regenerować. To dzięki zawartemu bondingowym serum z biotyną. Po kilkunastu zastosowaniach rzęsy stały się mocniejsze i większe objętościowo. Po nałożeniu nie osypuje się, ani nie rozmazuje się. Trzyma się przez cały dzień i nawet pod koniec wygląda jak świeżo nałożony. Bez problemu się zmywa i nie wywołuje żadnych reakcji alergicznych. 




 Myślę, że mogę jeszcze wrócić do tego tuszu. 

Korektor w płynie Max&More.

Korektor w płynie Max&More.



Przez przypadek wybrałam kolor kosmetyku, bo w sklepie nie mogłam znaleźć oznaczeń, ale udało mi się trafić. Jestem pozytywnie zaskoczona konsystencją, która jest mocno zbita. Jednak bez problemu rozprowadza się na twarzy i super współgra z podkładem. Ma odpowiednie krycie, bo udało mi się zatuszować wszystko, co chciałam. Utrzymuje się przez większość dnia, schodząc etapowo i nie roluje się. Korektor nie ma zapachu, zapakowany jest w pędzelek z aplikatorem.  



 

Za taką cenę z pewnością powrócę do tego korektora.
Pianka do golenia Melon Love Balea.

Pianka do golenia Melon Love Balea.



Tym razem Balea mnie nie zawiodła i zapach jest obłędny. Nie jest chemiczny, tylko naprawdę czuć melon i kokos. Uważam, że dzięki temu o wiele lepiej jej się używa. Nie trzeba dużej ilości na pokryć depilowaną część ciała. Nie zmiękcza włosków do końca, ale maszynka lepiej sunie po skórze. Dzięki jej stosowaniu skóra nie jest podrażniona podczas depilacji. A po jej zakończeniu jest miękka i przyjemna w dotyku. Nie mam żadnych krostek lub uczulenia. Nie sądzę, że jakoś obłędnie nawilża, ale także nie przesusza. Bez problemu się zmywa wodą z ciała.




Na pewno będę powracać do pianek do golenia z Balea.
 

Szczoteczka soniczna do zębów SEYSSO Carbon Basic.

Szczoteczka soniczna do zębów SEYSSO Carbon Basic.



Na początku musiałam się przyzwyczaić do jej mocy, bo była dla mnie zbyt silna. Czuje, że mam umyte zęby. Kiedy przejadę po nich językiem to czuje, że są gładkie. Odkąd jej używam to na kontroli u dentysty nie mam nic do leczenia, ani kamienia na zębach, więc naprawdę jestem miło zaskoczona. Świetne rozwiązanie, bo sygnalizuje, kiedy mamy zmienić partię zębów do mycia. Prosty design sprawia, że jest wygodna w użytkowaniu. Codziennie z niej korzystam i akumulator starcza na długo. W ciągu ostatniego roku ładowałam ją tylko dwa razy.



 

Serum do twarzy Revitalift Clinical L’Oréal Paris.

Serum do twarzy Revitalift Clinical L’Oréal Paris.

 




Serum nakładałam podczas wieczornej pielęgnacji. Moja cera po nim wyglądała świetnie i sprawiała naprawdę zdrowej i wypoczętej. Cera jest też przyjemna i miękka w dotyku. Nie wiem do końca czy została rozjaśniona – trudno mi to określić. Natomiast jeśli chodzi o zmarszczki to optycznie wydają się mniejsze. Zauważyłam również lekką poprawę niejednolitego koloru skóry. Pierwsze oznaki działania już widać po kilku zastosowaniach. Zostały spełnione w większości obietnice producenta.  Kosmetyk jest naprawdę wydajny i starcza na długo. Wchłania się praktycznie od razu, nie zostawiając przy tym tłustej poświaty na cerze. Nie brudzi ubrań lub pościeli. Nigdy nie zrollował mi się. Przy miesięcznym stosowaniu jestem w okolicach połowy.  Konsystencja jest dla mnie w sam raz. Posiada delikatny i troszkę specyficzny zapach.



Ampułki do twarzy Peptide Power Isana.

Ampułki do twarzy Peptide Power Isana.



Jestem pod małym wrażeniem tego jak dużo produktu zmieściło się w takiej małej ampułce. Taka ilość wystarczyła by swobodnie na dwie aplikacje. Jednak ze względu na otwarcie i brak zamknięcia nie mogę tego zrobić i resztę zużywam na szyję i dekolt. Formuła jest bardzo rzadka i dosłownie rozlewa się na dłoni. Działanie jest super, jednak nie zauważyłam żadnego efektu wow. Moja skóra jest przyjemna w dotyku oraz odpowiednio nawilżona. Widać delikatny blask i cera jest bardziej promienna. Kosmetyk mnie nie uczulił i nie podrażnił. Jedynym minusem jaki widzę to jest szklanka ampułka i sposób otwarcia. 




Nie widziałam ampułek w regularnej sprzedaży, trochę szkoda, bo chętnie bym wróciła do tego kosmetyku. 

Rozświetlający primer Multi Tasker Better Than Filters Rimmel.

Rozświetlający primer Multi Tasker Better Than Filters Rimmel.



Jedną z rzeczy, którą polubiłam z samego początku były ogromny aplikator. Dzięki któremu nie miałam żadnych problemów z nałożeniem produktu i rozprowadzeniem go na skórze. Daje delikatne i rozświetlające wykończenie. Używałam go głównie jako podkład i tak sprawdził się znakomicie. Poza zastosowaniu cera była ładnie rozświetlona, promienna i przyjemna w dotyku. Świetnie współgrał z kremem na dzień, bronzerem, rozświetlaczem i różem. Nie zauważyłam zmian pielęgnacyjnych na twarzy, które obiecywał producent. Bez problemu się zmywa. Nie dostałam żadnych reakcji alergicznych. 



 Nie wiem czy powrócę do tego kosmetyku. 

Kredka Kohl Max & More.

Kredka Kohl Max & More.



Posiada bardzo intensywny czarny kolor. Jest miękka, więc bardzo łatwo rysuję się nią wokół oka. Wystarczy lekko przełożyć i nie trzeba cisnąć. Nie rozmazuje się, ale zarazem bez problemu można zmyć w demakijażu. Warto zauważyć, że nada się idealnie pod cienie, nie będzie się rolować lub znikać. Nie jest wodoodporna, przez co kilka łez i nie widać już kredki. W moim przypadku nie spowodowała uczulenia lub reakcji alergicznej. Starcza naprawdę na długo. W zestawie jest też dołączona gąbeczka do rozmazywania.  




Cukrowy scrub do ciała Body Ceremony Soraya.

Cukrowy scrub do ciała Body Ceremony Soraya.

 



Peeling jest całkowicie inny niż te, których używałam z firmy Ziaja. Jest gruboziarnisty, a te ziarenka rozpuszczają się i tworzą piankę. Świetnie rozprowadza się po ciele. Bezproblemowa aplikacja. Po za tym posiada obłędny zapach, który jest po prostu niesamowity i daje mi taką ceremonię pod prysznicem. Bez problemu zmywa się z ciała. Po użyciu skóra jest nawilżona i jest delikatna powłoczka. Plus za to, że składnikiem jest różowa glinka. Jest średnio wydajny. Nie dostałam żadnego uczulenia lub podrażnienia. 




Myślę, że będę do niego wracać. 

Szampon do włosów `Jedwabista gładkość` Balea.

Szampon do włosów `Jedwabista gładkość` Balea.



Lubię mieć połysk na włosach, wtedy wyglądają na świeże i zdrowe. Po zastosowaniu włosy stają się gładkie, pełne połysku oraz sprężyste. Tak jak obiecuje producent. Efekt błysku utrzymuje się dość długo na włosach. Nie są naelektryzowane. Po jego zastosowaniu włosy nie były splątane i mogłam je łatwo rozczesać. Nie zauważyłam, aby moja skóra głowy zareagowała alergicznie lub wystąpiły podrażnienia po używaniu tego kosmetyku. Konsystencja jest w sam raz i idealnie pieni się na włosach. Szampon posiada delikatny, owocowy zapach, który pozostaje na włosach (lecz nie na długo). 




Na pewno będę wracać do szamponów z firmy balea.
 

 Perfumowana mgiełka do ciała Vanilla Swirl Victoria`s Secret.

Perfumowana mgiełka do ciała Vanilla Swirl Victoria`s Secret.



W porze letniej na upały świetnie się u mnie sprawdzają mgiełki zapachowe. Szukałam czegoś innego niż miałam lub są popularne na półkach sklepowych. Ważna jest dla mnie trwałość i tu została to spełnione, bo mgiełka utrzymuje się przez kilka godzin. Zapach jest delikatny, a zarazem zmysłowy. Nie jest również duszący. Świetnie się sprawdzi o każdej porze dnia. Wydajność jest okej. Nie dostałam żadnej alergii lub podrażnienia podczas stosowania. Jeśli ją wrzucę do kosmetyczki to aplikator nie przecieka. 




 Myślę, że pewnie w przyszłości wrócę do tej mgiełki.

Baza pod makijaż Unicorn Magic Drops Eveline Cosmetics.

Baza pod makijaż Unicorn Magic Drops Eveline Cosmetics.



Kupiłam bazę ze względu na działanie utrwalające makijaż, a nie pielęgnacyjne. Makijaż świetnie z nią współpracuje i ładnie razem to wygląda. Rozprowadzanie podkładu na cerze po zastosowaniu tej bazy to jak malowanie farbą na płótnie. Z trwałością jest okej, utrzymuje się przez kilkanaście godzin. Byłam zaskoczona, że jest ona różowego koloru z brokatem. Jednak na cerze wnika w nią całkowicie i staje się nie widoczna. Nie klei się, a właśnie tego się obawiałam kiedy zobaczyłam jej kolor i konsystencję, która jest lejąca się. Posiada bardzo ładny zapach. 




Myślę, że na jakiś czas zostanie ze mną.

 

Serum pod oczy Revitalift Filler L’Oréal Paris.

Serum pod oczy Revitalift Filler L’Oréal Paris.



Posiada delikatny, a zarazem przyjemny zapach. Konsystencja jest żelowata i przezroczysta. Nie klei się i nie pozostawia tłustej warstwy. Jest w miarę wydajny. Interesujące rozwiązanie jeśli chodzi o umieszczenie metalowych kuleczek na końcu aplikatora. Dzięki temu bez problemu można zrobić masaż wokół okolic oka. Oko nie wygląda na takie zmęczone. Skóra w tamtym miejscu jest odpowiednio nawilżona i delikatne zmarszczki zniknęły. Dla mnie w 90% zostały spełnione obietnice producenta. Nie wystąpiła u mnie żadna reakcja alergiczna lub uczuleniowa. 




 Fajny produkt, zapewne wrócę do niego. 

Regenerujący krem na noc My Beauty Power `Niacynamid 5%` AA.

Regenerujący krem na noc My Beauty Power `Niacynamid 5%` AA.



Po raz kolejny najpierw zachwyciło mnie opakowanie, a dopiero potem odkrywałam działanie kremu. Jest to krem o innej konsystencji niż zazwyczaj. Jest bardziej zbity i w żelowej formie. To lekka i przyjemna konsystencja. Rozprowadza się trochę trudno, bo trzeba wmasować go w skórę i pozostawić na chwilę do wchłonięcia. Nie pozostawia uczucia lepkości. Super, że w składzie mamy niacynamid. Wydajność oceniam średnio. Jednak nie widać tego blasku o poranku, o którym wspomina producent. 




 Zapewne nie skuszę się ponownie na niego. Ładne opakowania i nic po za tym. 

Niewidoczny fluid rozświetlający z SPF 50 Vitamin C Garnier.

Niewidoczny fluid rozświetlający z SPF 50 Vitamin C Garnier.



Stosowałam to bardziej jako krem z filtrem UV. Nigdy bym nie powiedziała o nim, że jest to fluid. Ogromnym plusem jest to, że naprawdę był niewidoczny i nie musiałam się martwić, czy będę wybielona. Po nałożeniu nie jest klejący. Sprawił, że moja cera była przepięknie rozświetlona i miałam wyglądający na naturalny glow. Nie zauważyłam jakiegoś mocnego nawilżenia, ale też nie przesuszył mojej skóry. Świetnie się nadaje pod makijaż i mój podkład dobrze się z nim łączył. 




Myślę, że pewnie do niego wrócę. 

 

Odżywka do włosów 'Jedwabisty połysk' Isana.

Odżywka do włosów 'Jedwabisty połysk' Isana.



Co mnie zaskoczyło na początku to na pewno konsystencja, bo jest ona wodnista. Włosy, po jej zastosowaniu, są miękkie w dotyku i gładkie. Na pewno nie są zmatowione i nie mam problemu z ich rozczesaniem. Warto tutaj dodać, że nie posiadam też mocno wymagających włosów, jednak nie zauważyłam jakiegoś wielkiego wow. Włosy nie zostały obciążone i nawet się układają. Posiada delikatny zapach nieco kwiatowy, nieco jak świeże pranie, lecz nie pozostaje on z nami na włosach. Jak za taką cenę to skład jest naprawdę dobry. 



 

Nie wiem czy do niej powrócę. 

Rozświetlający krem na dzień Revitalift Clinical L’Oréal Paris.

Rozświetlający krem na dzień Revitalift Clinical L’Oréal Paris.



Ten krem jest super i jest totalnie lekki. Po prostu bardzo przyjemnie się nakłada go na twarz. Ekspresowo wchłania się i nie pozostawia białych smug oraz tłustej warstwy. Ogromny plus za to, że posiada wysoką ochronę SPF.  Trudno mi określić czy na pewno moja cera była rozświetlona dzięki temu kosmetykowi. Troszkę mniej widocznych zmarszczek. Zniknęły przebarwienia i ich zbytnio nie widać. Pozostawia cerę gotową do dalszej pielęgnacji lub nakładania makijażu. Sam makijaż trzymał się świetnie i nie rolował się. Konsystencja jest w sam raz, jednak zapach troszkę nieprzyjemny (przynajmniej dla mnie). Minusem jest alkohol w składzie. 





 

Copyright © hope&faaith , Blogger